9 uczniów Szkolnego Koła Caritas działającego przy V LO w Koszalinie wzięło udział w pilotażowym projekcie Caritas – pracowało w sierocińcu polskich elżbietanek w Betlejem. Projekt rozpoczął się 29 stycznia, a zakończył 9 lutego.

– Celem projektu było poznanie życia chrześcijan żyjących jako mniejszość w otoczeniu świata muzułmańskiego – wyjaśnia ks. Tomasz Roda, dyrektor Caritas diecezji. – Zależało nam, by młodzi zobaczyli nie tylko w jak skromnych warunkach żyją mieszkańcy Palestyny, ale też dali się formować przez spotkanie z miejscami mówiącymi o Ewangelii i przez to zrozumieli, że w pomaganiu nie chodzi o filantropię czy rekordy, ale naśladowanie Chrystusa.

Wolontariusze pracowali głównie w Domu Pokoju u polskich sióstr elżbietanek, które prowadzą sierociniec. Pomagali także w innym ośrodku prowadzonym przez argentyńskie zakonnice dla 30 głęboko upośledzonych dzieci. Równie ważna była integracja z rówieśnikami z katolickiej parafii, Msza św. sprawowana po arabsku czy jednodniowe rekolekcje spędzone u mieszkających vis-à-vis meczetu zakonnic, których misją jest modlitwa o pokój. Nie obyło się bez zwiedzania Galilei, Nazaretu, Kafarnaum, Tyberiady i Jerozolimy, a przede wszystkim poznawania ich mieszkańców, m.in. podczas obiadu w ich domach.

Natalię Wilk ujęło, że katolicy arabskiego pochodzenia zobaczyli w niej kogoś bliskiego, bo w Palestynie zaproszenie do domu właśnie to oznacza. – Przy obiedzie porównywaliśmy problemy, którymi żyjemy w naszych krajach, zwyczaje, kuchnię, szkołę – opowiada o wizycie u wdowy i jej trzech córek. – Poznaliśmy się przez to i ten kontakt chcę utrzymać, wysłać im paczki, które im o nas przypomną.

Nie obyło się bez trudnych zaskoczeń. Jednym z nich była konieczność weryfikacji planów, z jakimi koszalinianie przybyli do ośrodków opiekuńczych, gdzie bardziej niż zabawy (z których hitem okazała się… nauka bandażowania) przydały się prace porządkowe czy gotowanie. Tym mocniej licealiści docenili wartość bezinteresownego wolontariatu, jakiemu oddają się zakonnice.

Te spotkania zrobiły tak duże wrażenie na Monice Kozie, że koszalinianka planuje już powrót do Betlejem, być może jeszcze w te wakacje. – Tam zrozumiałam, że wolontariat jest dla mnie – powiedziała. – Chcę nawiązać z tymi dziećmi silniejszą więź, a od sióstr uczyć się okazywać miłość tak pięknie jak one.

Podobne deklaracje składa Paulina Jodłowska. – Chciałabym tam wrócić i przeznaczyć na pracę 100 proc. czasu, nawet kosztem zwiedzania.

Ks. Roda nie ukrywa, że w “Wolontariacie pokoju i miłości dla Betlejem” chodziło o budzenie młodych Polaków z letargu, któremu sprzyja współczesny styl życia. Dyrektor ma nadzieję, że pobyt w Betlejem zbudował most z serc Palestyńczyków do serc młodych Polaków i że zaowocuje to ożywieniem chrześcijańskiego ducha młodzieżowego wolontariatu, którego Kościół diecezjalny tak bardzo potrzebuje.

Zdjęcia: archiwum Caritas