WTOREK II TYGODNIA OKRESU WIELKANOCNEGO
10 kwietnia 2018
Propozycja homiletyczna:
Rozważania pod hasłem “Na obrzeżach społeczeństw” – cz. 2.
Kolejne rozważanie w Tygodniu Miłosierdzia rozpocznijmy od przytoczenia słów Ojca Świętego Franciszka, który podkreśla potrzebę bliskiej obecności wszystkich we wspólnocie Kościoła. Papież zauważa: „Żeby być ewangelizatorami dusz, trzeba rozwinąć duchowe upodobanie do pozostawania blisko życia ludzi, aż do odkrycia, że staje się to źródłem głębszej radości. Misja łączy się z miłością Jezusa, ale jednocześnie z miłością do Jego ludu” (Evangelii gaudium – EG 268). W innym miejscu dodaje: „Kościół, który nie jest bliski, nie jest Kościołem. Jest dobrą organizacją pozarządową lub dobroczynną złożoną z dobrych ludzi, którzy świadczą dobro i gromadzą się, aby wypić herbatkę. Natomiast tym, co wyróżnia Kościół, jest bliskość. Bo Kościołem jesteśmy my wszyscy. Trzeba być blisko wszystkich. Bliskość to dotykanie, dotykanie w bliźnim ciała Chrystusa” (s. 48). Wszystkie te myśli przywołujemy, abyśmy sami podjęli działalność na peryferiach, które każdy z nas może odnaleźć.
Podczas audiencji dla uczestników światowego spotkania ruchów ludowych (28 października 2014 r.) papież wyjawił swoje kolejne pragnienia: „To nasze dzisiejsze spotkanie nie jest wpisane w ideologię. Wy nie pracujecie w sferze idei, pracujecie w rzeczywistościach takich jak te, które wymieniłem, i wielu innych, o których mi opowiadaliście. Macie stopy w błocie i ręce w konkretnych sprawach. Macie na sobie zapach dzielnicy, ludu, walki! Chcemy, by wysłuchany był wasz głos, którego na ogół słucha się mało. Być może dlatego, że drażni, być może dlatego, że wasze wołanie przeszkadza, być może dlatego, że odczuwa się lęk przed zmianami, których się domagacie, lecz bez waszej obecności, bez udania się naprawdę na peryferie dobre propozycje i projekty, o których często słyszymy na międzynarodowych konferencjach, pozostają w sferze idei, są tylko projektami. Nie można zmierzyć się ze skandalem ubóstwa, promując strategie redukcyjne, które jedynie uspokajają ubogich i przemieniają ich w osoby oswojone i nieszkodliwe. Jakie to smutne, kiedy widzimy, że pozornie altruistyczne akcje służą sprowadzaniu innych do bierności, negowaniu ich bądź – co gorsza – kryją się za nimi interesy i osobiste ambicje. Jezus nazwałby to obłudą. Jak pięknie jest natomiast widzieć aktywizowanie się ruchów, a przede wszystkim ich najuboższych i najmłodszych przedstawicieli. Wówczas, owszem, czuje się powiew obietnicy, która ożywia nadzieję na lepszy świat. Oby ten powiew przemienił się w huragan nadziei. Takie jest moje pragnienie” (s. 52-53).
Wezwania papieskie realizuje argentyński kapłan z peryferii Buenos Aires. Autentyczne zaangażowanie w sprawy ubogich, które praktykuje Di Paola, prowadzi go do zasadniczych działań, jakimi są ograniczanie i zapobieganie. „Przy różnych okazjach głosi swoją teorię trzech «C» w dążeniu do osiągnięcia celu, jakim jest poprawa życia ludności żyjącej w trudnych warunkach: capilla („kaplica”), colegio („szkoła”) i club („szkółka sportowa”). Konieczne jest, aby dzieci i młodzież w każdej argentyńskiej dzielnicy miały dostęp do miejsc, w których zajęcia religijne, wychowawcze i sportowe przekazują im wartości konieczne do rozwoju i formacji ich życia. Dlatego od lat pracuje w tym kierunku, zapewniając rodzinom bardziej godne warunki oraz prawo do służby zdrowia, edukacji i wyżywienia” (s. 53-54).
Na wspomnianej już wcześniej audiencji dla ruchów ludowych Franciszek objaśniał, jak rozumie dzisiaj kulturę odrzucenia: „Dziś odrzuca się dzieci, bowiem wskaźnik urodzin w wielu krajach świata się zmniejszył, bądź też odrzuca się dzieci z powodu braku żywności lub też dlatego, że zostają zabite przed urodzeniem. Odrzuca się osoby starsze, ponieważ są niepotrzebne, nieproduktywne; ani dzieci, ani osoby starsze nie produkują, toteż za pomocą bardziej lub mniej wymyślnych systemów powoli się je opuszcza, a teraz, ponieważ w tym kryzysie trzeba odzyskać pewną równowagę, obserwujemy trzeci rodzaj bardzo bolesnego odrzucania: odrzucanie ludzi młodych. Miliony ludzi młodych (…) odrzucono z rynku pracy, są bezrobotne. W krajach europejskich, a tutaj statystyka jest bardzo wyraźna, tu, we Włoszech, młodzi bezrobotni stanowią nieco ponad czterdzieści procent; wiecie, co to znaczy: czterdzieści procent młodych ludzi – całe pokolenie, skreślono całe pokolenie, by utrzymać równowagę. (…) Są to liczby wyraźne, mówią o odrzucaniu. Odrzucaniu dzieci, odrzucaniu osób starszych, które nie produkują, i musimy poświęcić całe pokolenie młodzieży, odrzuconej młodzieży, by móc utrzymać i zrównoważyć system, którego centrum stanowi bóg pieniądz, a nie osoba ludzka. Mimo tej kultury odrzucania, tej kultury nadwyżek, wielu z was, pracowników wykluczonych, stanowiących nadwyżki dla tego systemu, wymyśliło sobie swoją pracę, wykorzystując wszystko to, co jak się wydawało, nie mogło być już użyte, lecz wy, dzięki swoim umiejętnościom rzemieślniczym, które dał wam Bóg, dzięki poszukiwaniom, dzięki solidarności, dzięki pracy wspólnotowej, dzięki ekonomii ludowej, zdołaliście to zrobić i wciąż robicie… I pozwólcie mi powiedzieć, że to jest nie tylko praca, to jest poezja!”.
Być może droga takich zaangażowanych ludzi jak na przykład ojciec Pepe pomoże nam bardziej przeżyć tajemnice autentycznego chrześcijaństwa, gdyż oni napełnieni są światłem Ewangelii Jezusa i uszlachetnieni jej prostotą. Spoglądając na ich kroki, możemy podejmować postanowienia, jak my będziemy dawać z siebie wszystko to, co najlepsze, aby towarzyszyć innym w drodze życia, choćby byli najuboższymi naszymi współwędrowcami.