W miejscu, gdzie dawniej znajdowała się siłownia i sala fitness, osoby zza naszej wschodniej granicy mogą znaleźć tymczasowe schronienie. – To, co robimy jest wyjściem naprzeciw potrzebom, które zauważamy na wrocławskim dworcu kolejowym. Chcemy zapewnić uchodźcom godziwe warunki noclegu. Oczywiście to nie jest miejsce, które będzie przeznaczone dla nich na dłuższy okres czasu. Chcemy pomóc im odnaleźć spokój, przenocować i zastanowić się, gdzie udać się dalej – wyjaśniał podczas otwarcia noclegowni abp Józef Kupny, metropolita wrocławski.
Uruchomienie noclegowni poprzedziły kilkudniowe przygotowania. Lokal został uprzątnięty, rozłożono materace, przygotowano miejsca do spania i wydawania żywności, a także miejsce zabaw dla dzieci. W prace włączyli się Caritas Archidiecezji Wrocławskiej, parafia pw. św. Augustyna we Wrocławiu, klerycy Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu, a także wolontariusze, którzy także są zaangażowani w pomoc osobom, które znajdą schronienie w noclegowni.
Nie dla rozgłosu
Abp Kupny zwrócił uwagę na wiele inicjatyw podejmowanych przez Kościół na rzecz uchodźców oraz na pomoc udzielaną za naszą wschodnią granicą. Podkreślił, że działania te są podejmowane nie dla rozgłosu, ale po to, aby pomagać. – Zebraliśmy ponad milion złotych, które przeznaczyliśmy na Ukrainę. Przyjęliśmy wielu uchodźców w hotelu im. Jana Pawła II, zakony włączają się w pomoc, dzieci trafiają do przedszkoli, wiele osób do zakładów opieki. To wszystko świadczy o wielkiej otwartości i ogromnym sercu wrocławian – zaznaczył metropolita, który wyraził radość z otwarcia noclegowni. – Mam nadzieję, że to miejsce będzie się kojarzyło z naszą otwartością, sercem i życzliwością – powiedział.
Miejsce, gdzie znajduje się noclegownia, zostało użyczone przez firmę Napollo. Oprócz udostępnienia obiektu, firma wzięła na siebie wszelkie koszty związane z mediami oraz przekazała fundusze na zakup pralek, lodówek i innych potrzebnych sprzętów. – To, co się dzieje za naszą wschodnią granicą, jest wielką tragedią. Nasza firma mając takie możliwości postanowiła włączyć się w pomoc udostępniając lokal o powierzchni 1300 m2. Caritas również włączyła się w realizację tego pomysłu, co jest dla nas wielką radością. Cieszymy się, że ci ludzie, którzy przybywają do Wrocławia nie muszą spać na dworcu, ale mogą się tutaj umyć, przespać i zastanowić się co dalej – powiedział Remigiusz Cholewicki.
Służba na różnych poziomach
Koordynatorem pracy noclegowni jest o. Tomasz Grabiec, kapucyn. – To dla nas ogromne wyzwanie jako Polaków, mieszkańców Dolnego Śląska i chrześcijan. Możemy nieść nadzieję dla tych ludzi, ale ten Wielki Post jest też dla szansą dla każdego, jest testem z człowieczeństwa. W tym miejscu chcemy wraz z wolontariuszami służyć tym ludziom na różnych poziomach, mając świadomość, że są to ludzie o różnym doświadczeniu Kościoła. Mamy pomysł, aby wieczorem dzieciom puszczać bajki, a po tym jak dzieci pójdą spać, chcemy zaprosić mieszkańców tej noclegowni do wspólnej modlitwy bez względu na to czy są katolikami, czy nie, by modlić się za nich, za ich rodziny – wyjaśnia o. Grabiec, wskazując na krzyż znajdujący się na ścianie. Pochodzi on z kaplicy sióstr felicjanek.
Oprócz schronienia i opieki duchowej uchodźcy z Ukrainy mogą otrzymać wsparcie psychologiczne oraz pedagogiczne. Ks. Dariusz Amrogowicz podkreślił zaangażowanie wrocławskiej Caritas w dzieła pomocowe, nie tylko związane z pomocą na Ukrainie. Wspomniał także o doświadczeniu w niesieniu pomocy wynikającym z prowadzenia wcześniejszych akcji wsparcia. Wyraził otwartość na współpracę z wszystkimi podmiotami, chcącymi włączyć się w pomoc uchodźcom. – Nie rezygnujemy ze współpracy, bo wiemy, że ta pomoc musi być długoterminowa, mądrze przygotowana, dobrze wycelowana – tak, aby przyniosła ulgę zmęczonym ludziom doświadczającym tragedii, jakiej świat nie widział od drugiej wojny światowej – zaznaczył ks. dyrektor. Do pomocy zaproszony jest każdy. O bieżących potrzebach i pomocy wolontariackiej można dowiedzieć się za pośrednictwem strony www.wroclaw.caritas.pl.