Za każdą przekazaną kartą „Na codzienne zakupy” stoi prawdziwy człowiek ze swoimi problemami, swoim małym światem i życiem, które czasem staje się zbyt ciężkie, by iść przez nie samotnie. Dwie osoby korzystające z kart zgodziły się opowiedzieć nam o sobie.
Program realizowany przez Caritas i Biedronkę trwa już dwa lata. W tym roku z przekazanej przez nas karty „Na codzienne zakupy” korzysta 6600 seniorów. By dowiedzieć się o nich czegoś więcej, przeprowadziliśmy ankietę. Obliczyliśmy wszystkie odpowiedzi i wiemy, że przeważnie beneficjentami programu są osoby, które mieszkają samotnie w niewielkim mieście lub na wsi, mają miesięczny dochód w wysokości ok. 900 zł, mogą samodzielnie zrobić zakupy w Biedronce, chętnie korzystają z pomocy wolontariusza i są zadowolone z posiadania karty. Liczby i statystyki pokazują pewne zjawiska i tendencje, ale przesłaniają pojedyncze osoby – ich losy, problemy, radości, potrzeby. Postanowiliśmy więc wsłuchać się w konkretne historie pana Lucjana i pani Anieli – dwojga seniorów, którym karta na codzienne zakupy, pomoc wolontariuszy Caritas i działania podejmowane w programie „Senior Caritas” w odczuwalny sposób zmieniają codzienność.
Jak ocenili program Seniorzy? Przeczytaj o tym >>> Lubię chodzić na zakupy bez pieniędzy
Pan Lucjan
Ma 70 lat. Mieszka w Warszawie, sam, w niewielkim mieszkaniu na Pradze. Jest poważnie chory i potrzebuje złożonej pomocy medycznej. Ma trudności z poruszaniem się i wiele widocznych zmian na skórze o niejasnej etiologii. Z powodu choroby pan Lucjan nieprzyjemnie pachnie, pomimo że myje się często i ubiera w czyste ubrania. Jeszcze inna choroba zmusza go do częstego jedzenia małych porcji, dlatego zawsze nosi jedzenie ze sobą. Lista chorób pana Lucjana jest długa, a konieczność tłumaczenia wszystkich szczegółów – męcząca.
Pan Lucjan wiele lat opiekował się w domu ciężko chorą mamą. Mama zmarła niedawno w wieku 101 lat. Ostatnie dwa tygodnie życia spędziła w zakładzie opiekuńczym. Pan Lucjan bardzo przeżył jej śmierć i to, że nie pozwolono mu do końca się nią zajmować. Wciąż nie może się pogodzić z tymi wydarzeniami, dlatego potrzebuje wsparcia i pomocy psychologicznej.
Niechętnie wychodzi z domu – zawsze z wózkiem, który pomaga mu utrzymać równowagę i zabierać ze sobą niezbędne rzeczy. W tym wózku jest zawsze coś do przekąszenia. Sam robi zakupy i szuka tańszych produktów. Chętnie chodziłby na promocje, ale nie ma z kim.
Obejmujemy Seniorów pomocą żywnościową, przeczytaj o tym na >>> Caritas Blisko Seniorów – Podsumowanie Akcji „Kromka Chleba Dla Sąsiada”
Ma rentę, której wysokość nie przekracza 1100 zł. Renta nie wystarcza na opłacenie czynszu i na najpotrzebniejsze zakupy, dlatego pan Lucjan nieustannie spłaca długi i pożycza pieniądze na kolejne wydatki, więc potrzebuje także pomocy finansowej.
Ma niewielu znajomych i przyjaciół. Przeważnie milczy, a kiedy się odzywa, robi to cicho i spokojnie. Uważnie patrzy na rozmówcę. Rzadko się uśmiecha. Kiedy ktoś dzwoni i długo mówi przez telefon, pan Lucjan nie potrafi mu przerwać i poprosić, by zadzwonił kiedy indziej. Kiedy sam dzwoni do kogoś, mówi krótko i konkretnie, ale często zapomina naładować baterię telefonu. Wszystko robi powoli i dlatego przeważnie się spóźnia. Jest nieśmiały i tęskni za dotykiem i bliskością. Bardzo potrzebuje obecności drugiej osoby.
Chętnie czyta książki o egzotycznych krajach. Lubi szukać swoich przodków i śledzić stare historie rodzinne. Umie lepić naczynia z gliny. Chętnie chodzi na spacery po Warszawie i wie, kim była Krystyna Krahelska i co ma wspólnego z warszawską Syrenką. Lubi ogrody i zamki. Chciałby pojechać do kogoś na działkę albo gdzieś na krótką wycieczkę. Pójść do teatru i do kina i porozmawiać z kimś o tym, co zobaczył. Gdyby umiał, chętnie korzystałby z Internetu i wyszukiwał ciekawe informacje. Potrzebuje kontaktu ze światem i z ludźmi.
Obejrzyj zdjęcia z jednej z wycieczek, jaką zorganizowaliśmy dla Seniorów >>> Jesienna wycieczka naszych Seniorów
Pani Aniela
Pani Aniela ma 90 lat. Mieszka w małym miasteczku niedaleko Siedlec. Mąż zmarł kilka lat temu. Zostawił wiele pięknych wspomnień, nieduży dom wybudowany przez swojego dziadka i niewielką rentę rodzinną, która dziś nie przekracza 1100 zł. Pani Aniela mieszka w tym domu z córką, która od urodzenia jest niepełnosprawna. Córka nie może chodzić, nie może stać, może jeździć na wózku inwalidzkim. Ma sprawne, silne ręce, którymi potrafi wiele zrobić. Pani Aniela pomaga córce we wszystkich koniecznych czynnościach. Obie mają kilka chorób, więc wymagają stałej pomocy lekarskiej i wielu leków. Potrzebują też systematycznej rehabilitacji, by móc podołać codzienności.
Dom, w którym kobiety mieszkają, jest drewniany. Otacza go niewielki ogród i sad. Kilka starych drzew daje latem i jesienią słodkie owoce. Dwie grządki warzywne przynoszą dużo radości i skromne plony, ale nie da się z nich zrobić zapasów na zimę. Pani Aniela nie ma już sił dbać o stary sad i ogród. Trawa i chwasty szybko wszystko zarastają. Nie ma kto grabić liści jesienią ani odśnieżać ścieżek zimą. Pani Aniela nie ma już sił i środków, by dbać o stary dom. Przydałoby się naprawić nieszczelne okna i podłogę, która głośno skrzypi, a także cieknący kran i piec, który dymi. Potrzebny jest też opał na zimę. Pani Aniela potrzebuje stałej pomocy, by utrzymać dom i ogród.
Kobiety chodzą do kościoła na niedzielne msze święte. Jeśli siły pozwalają, to częściej. Pani Aniela modli się systematycznie rano i wieczorem. W południe śpiewa Anioł Pański i czasem, w ciągu dnia, godzinki. Nie zapomina o różańcu – przynajmniej jednej tajemnicy wieczorem. Modli się w intencji swojego męża i bliskich zmarłych. I o siły dla siebie i córki. Czasami też o to, by Pan Bóg zesłał jakieś pieniądze. Potrzebuje wspólnej modlitwy i wsparcia. Tęskni za obecnością osób, dla których jest to naturalne.
Kiedyś pani Aniela pięknie śpiewała. Jeszcze dziś ma mocny głos. Zna wiele kościelnych i tradycyjnych pieśni. Pamięta wiele melodii i tekstów. Chętnie się tym dzieli. Dawniej lubiła występować z lokalnym chórem i jeździć na wspólne koncerty i konkursy śpiewacze. Teraz chciałaby czasem wspólnie pośpiewać i przekazać komuś to, co umie. Żeby nie zaginęło.
Pani Aniela była mistrzynią w pieczeniu ciast. Sąsiedzi i znajomi tylko u niej zamawiali wypieki na chrzciny, wesela, pogrzeby. Dziś już tego nie robi – brakuje sił. Chciałaby podzielić się z kimś swoim doświadczeniem i umiejętnościami, póki jeszcze może, póki pamięta.
Dla pani Anieli i dla pana Lucjana karta, dzięki której mogą zrobić zakupy w pobliskim sklepie Biedronka za 150 zł miesięcznie, stanowi ważne wsparcie. Z jednej strony pozwala im na zakup produktów, na które wcześniej nie było ich stać, a z drugiej na zaoszczędzenie niewielkich kwot, które mogą być przeznaczone na inne konieczne wydatki, np. opał, czynsz, leki. Przy tym sposób, w jaki karta działa, sprawia, że beneficjenci nie czują się ubodzy i słabi, gorsi. Po prostu idą do sklepu i płacą kartą, jak wielu innych klientów.
Bardzo ważny dla pani Anieli, pana Lucjana i pozostałych seniorów korzystających z karty jest kontakt z wolontariuszami Caritas. Ten kontakt czasami dotyczy wyłącznie technicznych spraw związanych z obsługą karty, ale w większości przypadków rozszerza się o różne działania dodatkowe: pomoc w wyborze produktów i przywiezieniu ich do domu, pomoc w codziennych potrzebach, jak gotowanie, sprzątanie, drobne naprawy czy doprowadzenie do przychodni lekarskiej. Czasami wolontariusze stają się osobami bliskimi, na których systematyczne wsparcie mogą liczyć seniorzy.
Przeczytaj także >>> Międzynarodowy Dzień Osób Starszych – Caritas pamięta o seniorach
Tekst Monika Figiel, specjalistka ds. projektów senioralnych
Tekst ukazał się także w >>> Kwartalniku Caritas <<< Przeczytaj także inne artykuły z Kwartalnika w aplikacji Publico24 Newsstand lub logując się na www.e.caritas.pl