„Miarą twojego człowieczeństwa jest wielkość twojej troski o drugiego człowieka” – powiedział ksiądz Mieczysław Maliński. Troska może się wyrażać w towarzyszeniu komuś, ale i w pomocy materialnej. Niezależnie od formy w geście pomagania najwspanialsze jest to, że można podarować komuś poczucie, że nie jest sam, że otaczają go ludzie, u których znajduje wsparcie i zrozumienie. O tym są przekonani Aneta i Wojciech – darczyńcy, którzy od lat wspomagają dzieła Caritas.
Bernadetta Kędra: Są Państwo darczyńcami programu „Rodzina Rodzinie” od 2016 r. Co sprawiło, że zdecydowaliście się wesprzeć rodziny syryjskie?
Wojciech Górka: Dowiedzieliśmy się z mediów, że w Syrii trwa wojna. Pamiętam też, że w kraju toczyła się dyskusja o tym, czy przyjmować, czy też nie przyjmować migrantów. To była taka jałowa dyskusja, a tu pojawił się konkretny program. Można wreszcie pomóc, a nie tylko gadać. Ci, którzy byli w Aleppo, relacjonowali, co się tam dzieje, i porównywali wygląd tego miasta do Warszawy po Powstaniu. To podziałało na wyobraźnię i wzbudziło współczucie. Program „Rodzina Rodzinie” ma taką fajną formę – wspiera się osoby, które się jakoś poznało. One dostają tę pomoc i liczą na nas. To nie jest jeden z wielu przelewów bankowych – w ten sposób pomagamy konkretnej rodzinie.
B.K.: A czy pamiętacie moment, w którym dowiedzieliście się o programie? To była informacja z telewizji, z radia?
W.G.: Znalazłem ją w Internecie…
Aneta Górka: Ja się od męża dowiedziałam. (śmiech)
W.G.: Pamiętam, że to było po wizycie papieża Franciszka w Polsce i po Światowych Dniach Młodzieży. To był też Rok Miłosierdzia*. Mieliśmy postanowienie, aby w Roku Miłosierdzia komuś pomóc. Mieliśmy też możliwości, żeby się zaangażować. Chcieliśmy, by coś pozostało po tym Roku Miłosierdzia.
A.G.: Był taki wywiad z młodymi dziewczynami, Syryjkami, na Światowych Dniach Młodzieży. Opowiadały, że są z Aleppo, w którym trwa woja. Dziennikarz dziwił się, że dziewczyny chcą tam wrócić, mimo wojny. „To przecież jest nasz dom, nasza ojczyzna” – mówiły.
B.K.: Tak, pamiętam te wywiady.
W.G.: To jakoś tak nam utkwiło. To było bliskie.
A.G.: Że nie chcą stamtąd uciekać, że chcą wrócić do swojego domu. I trzeba im tam na miejscu pomóc i zażegnać tę wojnę.
W.G.: Papież też mówił na tych Dniach Młodzieży, że każdy ma pomóc na miarę swoich możliwości. I to jest właśnie miara naszych możliwości. Najpierw była niepewność, bo to jest pomoc regularna, trzeba ją kontynuować przez jakiś czas. A później okazało się, że to tak naprawdę drobnostka.
A.G.: Dla rodzin w Syrii to pewnie kropla w morzu potrzeb, ale ważna jest sama świadomość, że ktoś myśli o nich, że ich los nie jest obojętny innym ludziom.
B.K.: Co sprawia, że od 2016 roku regularnie ponawiacie wsparcie? Po tych kilku latach moglibyście spróbować wspierać inny cel, innych potrzebujących…
W.G.: Takie czujemy zobowiązanie. Jeżeli się podjęliśmy tego wsparcia, to będziemy je kontynuować, tym bardziej że o Syrii powoli się zapomina, chyba że pojawiają się jakieś akcje militarne, to temat nagle wypływa. Z relacji Caritas wiemy, że ci ludzie dalej potrzebują pomocy. Więc jak już się zaangażowaliśmy, to postanowiliśmy w tym wytrwać.
B.K.: A czy któraś z rodzin, którą Państwo wsparli, jakoś szczególnie zapadła Państwu w pamięć?
W.G.: Dobrze pamiętam pierwszą rodzinę. To była rodzina z Libanu – matka z trójką dzieci. Na stronie czytałem też wtedy informacje o innych rodzinach. Dużo było rodzin z kilkorgiem dzieci, rodzin, w których ktoś był chory albo był tylko jeden rodzic. My też mamy dzieci i tak czasem sobie myślimy: o jak nam trudno, jacy zmęczeni jesteśmy i tak dalej.
A.G.: A tam przecież ludzie walczą o przetrwanie…
W.G.: Bez domu, bez jedzenia, bez pieniędzy też sobie radzą, muszą sobie radzić. To nam otwarło oczy, że właściwie mamy wszystko, że nie mamy powodu na cokolwiek narzekać, że te nasze problemy to są jakieś drobnostki.
A.G.: Gdy człowiek pomaga innym, to nie skupia się na swoich drobnych problemach.
B.K.: Wychowywanie pięciorga dzieci może dostarczać wystarczająco wielu trosk…
W.G.: Czasem któreś dziecko jest chore, ale mamy lekarzy, lekarstwa, szpitale, rodzinę – wszystko, co potrzeba. A tam, gdy ktoś jest chory, nie ma pomocy, nie ma lekarzy, lekarstw. Nie mówiąc już o tym, że ludziom brakuje jedzenia, miejsca do spania.
B.K.: Gdybyście mieli okazję spotkać taką rodzinę, to co chcielibyście jej powiedzieć?
A.G.: Może dodać otuchy, że myślami jesteśmy z nimi. Że ich krzywda, cierpienie nie są nam obojętne. By żyli nadzieją, że kiedyś przyjdzie pokój, że Pan Bóg ukoi ich cierpienia.
W.G.: Oni mają duże problemy, cierpią. Trudno coś powiedzieć tak, żeby nie wyjść z pozycji mądrali. Chyba tylko tyle, że jesteśmy z nimi.
B.K.: Jak zachęcilibyście innych, by dołączyli do programu?
W.G.: Musimy się dzielić, nie możemy wszystkiego zostawić dla siebie. Na co byśmy przeznaczyli te pieniądze? Pewnie na jakiś cel, z którego równie dobrze można by zrezygnować. Czasem wydaje się pieniądze na rzeczy, które potem okazują się niepotrzebne. A przecież te pieniądze mogą zrobić coś dobrego.
B.K.: Dlaczego wybraliście pomoc przez Caritas Polska? Czy na decyzję miał wpływ program „Rodzina Rodzinie”?
W.G.: Wcześniej też pomagaliśmy przez Caritas, włączaliśmy się w różne akcje. Staraliśmy się w miarę regularnie wpłacać. W programie „Rodzina Rodzinie” spodobało nam się to, że ta pomoc jest kierowana do konkretnej rodziny. Jeśli my nie wpłacimy, to oni tych pieniędzy po prostu nie dostaną. To jest takie motywujące.
B.K.: Czy chcielibyście się jeszcze czymś ważnym z nami podzielić?
W.G.: Kiedyś byliśmy na rekolekcjach. Ojciec, który je prowadził, mówił, że czasem jest tak, że spotyka się kogoś potrzebującego, ale machnie się ręką, a to później… A później chce się komuś pomóc i nie ma nikogo. Więc skoro jest okazja, to trzeba chwytać ten moment. To jest też dla nas okazja, żeby coś dobrego zrobić, może jakoś zaaranżowana przez Pana Boga, który daje nam szansę, byśmy mogli coś z siebie dać.
B.K.: Bez osób o otwartych sercach nie moglibyśmy pomagać. To nasze wspólne dzieło. Dziękuję, że są Państwo z nami.
Rozmawiała Bernadetta Kędra
*Rok Miłosierdzia trwał od 8.12.2015 r. do 20.11.2016 r.