W październiku minęło dokładnie osiem lat, odkąd Uliczny Patrol Medyczny (UPM) wyruszył na ulice Warszawy, by nieść pomoc bezdomnym i ubogim. Ten wspólny projekt Straży Miejskiej, Caritas Polska i Przychodni dla Bezdomnych Jesteśmy Nadzieją zapewnia doraźną pomoc medyczną. Ratownicy docierają do potrzebujących, wielokrotnie ratując ludzkie życie dosłownie w ostatniej chwili.
Misja, która dociera wszędzie
Charakterystyczny samochód patrolowy, oklejony logotypami partnerów, stał się widocznym składnikiem warszawskich ulic. Patrol dociera jednak nie tylko tam, ale również do trudno dostępnych rejonów aglomeracji stołecznej. Często właśnie tam, w bardzo trudnych warunkach, przebywają osoby bezdomne.
Wysoko wykwalifikowani ratownicy Straży Miejskiej , wyposażeni przez Caritas Polska w potrzebny sprzęt , niosą pomoc ratowniczo-medyczną. Opatrują trudno gojące się, zainfekowane rany , udzielają porad medycznych oraz kierują pacjentów do przychodni lub szpitala, gdy wymagana jest dalsza, specjalistyczna interwencja.
UPM wyjeżdża na objazd większości warszawskich dzielnic kilkanaście razy w miesiącu. Odwiedza wtedy przeciętnie 30-60 lokalizacji, co nieraz wymaga przedzierania się przez błota i zarośla. Oprócz tego zespół obsługuje masowe imprezy, pełni dyżury w Domu Powstańców Warszawy oraz prowadzi szkolenia z pierwszej pomocy m.in. dla mieszkańców schronisk.
Trudniejsze niż medycyna
Praca ratowników UPM wymaga nie tylko sprawności medycznej. Niejednokrotnie stają oni wobec sytuacji wymagających umiejętności psychologicznych i głęboko ludzkich , mierząc się ze stanami kryzysowymi u osób żyjących poza nawiasem społeczeństwa.
Dotarcie z pomocą bywa niezwykle trudne. Brak nadziei, pogarszający się stan zdrowia w wilgotnym i niehigienicznym środowisku , a do tego „znieczulenia” w postaci alkoholu i innych używek, pogłębiają wstyd i upokorzenie. St. inspektor i ratownik Irek Krawczyk wspomina jedną z dramatycznych interwencji u człowieka w stanie przedagonalnym. Mężczyzna przebywał samotnie w wyziębionym i zdewastowanym pustostanie. – Zostawcie mnie, ja chcę tutaj umrzeć – powiedział ratownikom. Zespół UPM przez prawie godzinę przekonywał go, aby pozwolił przewieźć się do szpitala. W końcu to się udało i jeszcze jedno życie zostało ocalone.

Obecność, która przywraca nadzieję
Często to właśnie budowanie relacji jest kluczem do skutecznej pomocy. – Nasze okresowe odwiedziny, koce i ciepła odzież, którą im często przywozimy, zakupy jakie nieraz robimy kiedy są unieruchomieni fizycznie lub psychicznie, przełamują pierwsze odruchy niechęci i wycofania – mówi Irek Krawczyk. Z czasem udaje się zbudować zaufanie. Dochodzi do tego, że wielu bezdomnych, których odwiedzamy, dopytuje się, kiedy znowu przyjedziemy.
Okazuje się, że pomoc medyczna staje się tylko dodatkiem do czegoś ważniejszego. Tym czymś są odwiedziny drugiego człowieka, który ma czas i chęć pochylić się nad ukrytym ubóstwem pogrążonego w bólu osamotnienia człowieka. Za tę wzorową współpracę w misji pomocy człowiekowi ubogiemu i bezdomnemu należą się podziękowania ratownikom UPM i personelowi Przychodni dla Bezdomnych Jesteśmy Nadzieją.












