Od 21 lat Caritas Archidiecezji Wrocławskiej kąpie i ubiera osoby w kryzysie bezdomności, daje im też plecaki. Efekty tej działalności we Wrocławiu widać w tramwajach czy galeriach handlowych. Podopieczni łaźni niczym nie odróżniają się od „zwykłych” wrocławian. Wrocławska Caritas właśnie zainaugurowała akcję „Plecak to mój dom”.
„Plecak to mój dom” to akcja zachęcająca do przekazywania plecaków, termosów, śpiworów i odzieży, które trafią do osób w kryzysie bezdomności za pośrednictwem łaźni prowadzonej przez Caritas w samym sercu Wrocławia, na Ostrowie Tumskim.
– Wchodząc do nas zmieniają się – mówi o podopiecznych tej placówki ks. Dariusz Amrogowicz, dyrektor Caritas Archidiecezji Wrocławskiej. – Zmienia się ich sposób zachowania, zmienia się język – zauważa ks. dyrektor i wyjaśnia znaczenie akcji. – W plecaku mają swój niezbędnik, rzeczy potrzebne do tego, aby przeżyć kolejny dzień. Jest to dla nich element funkcjonowania w ich rzeczywistości. Oni przemierzają swoje życie z plecakiem na ramionach. Taki plecak jest ich całym domem – podkreśla dyrektor wrocławskiej Caritas.
– W takim plecaku osoby w kryzysie bezdomności niosą całe swoje życie, cały swój dobytek – wyjaśnia s. Aneta Banyś, koordynująca pracę łaźni. – Przekazując nam taki plecak można do niego włożyć najbardziej potrzebne artykuły: termosy, szczoteczki i pastę do zębów, maszynki do golenia, skarpetki, śpiwór. Przyjmujemy również odzież, ale wyłącznie męską – zaznacza siostra.
Odzież powinna być w dobrym stanie, czysta i nadającą się do założenia.
– My tę odzież sortujemy, sprawdzamy – opowiada Paweł Trawka, rzecznik wrocławskiej Caritas. – Tak, aby rzeczywiście mogła jeszcze służyć. Szczególnie potrzebne są buty. Dobre, ciepłe i nieprzemakalne. To marzenie każdej osoby w kryzysie bezdomności – dodaje rzecznik.
Plecaki, termosy, śpiwory i odzież można przynosić do łaźni Caritas na ul. Katedralnej 7 we Wrocławiu, od poniedziałku do piątku, od 6.00 do 14.30. Można też wysłać paczkę na adres:
Łaźnia Caritas
Katedralna 7
50-328 Wrocław
– Zgłaszają się do nas również osoby, które mają odzież po swoich zmarłych krewnych. Taką odzież też przyjmujemy. To taki ostatni gest miłosierdzia, który rzeczywiście może pomóc – uzupełnia Paweł Trawka. – W plecaku mieści się cały ich dobytek. To ich jadalnia, sypialnia i łazienka. Musi być wyposażony we wszystko, co potrzebne do przetrwania chłodnych dni i nocy. Zimowa odzież przyda się każdemu z naszych podopiecznych. Zmarznięte ręce to nie jest nic przyjemnego szczególnie, gdy niemal cały dzień spędza się na dworze. Osoby korzystające z pomocy w naszej łaźni, po gorącej kąpieli potrzebują świeżej odzieży: bielizny osobistej, mocnych spodni, dresów, kalesonów, podkoszulków, koszul, kurtek, polarów, bluz oraz swetrów.