Z początkiem września gotowe wyprawki trafiły do rąk uczniów wytypowanych przez Parafialne Zespoły Caritas – poinformowała koordynatorka akcji Agnieszka Filipczuk.
Potrzebujących było jednak więcej, niektórzy zgłaszali się po pomoc bezpośrednio do sekretariatu Caritas w Koszalinie. – Takim rodzinom także staramy się pomóc – wyjaśnia A. Filipczuk. – Dokupiliśmy, a następnie rozprowadziliśmy kolejne 50 tornistrów, ponadto kilka zakupili sami sponsorzy.
Ale to nie wszystko. Wolontariusze Parafialnych Zespołów Caritas, przez których ręce przechodzą wyprawki dla potrzebujących wsparcia uczniów, obliczają, że faktyczna pomoc jest jeszcze większa. . – Są parafianie, którzy celowo nie brali pustego tornistra, by zostawić tę szansę innym – informuje Tomasz Kozłowski z Bonina, prezes Caritasu działającego przy parafii w Kretominie. – Sami zaś i tak kupują przybory szkolne i przynoszą je w siatkach – dodaje jego żona Zofia, dyrektor miejscowej szkoły podstawowej. – Są też tacy, którzy zgłosili się za późno, gdy wolnych plecaków już nie było i mimo wszystko zdecydowali się zrobić zakupy. Dzięki temu możemy wspomóc te rodziny, które pełne tornistry otrzymały w zeszłym roku, a wiemy, że nadal mają problem z zaopatrzeniem dzieci.
Nowością tegorocznej akcji jest to, że udało się zainteresować nią osobistości życia publicznego w Koszalinie. – Włączyli się w nią bp Edward Dajczak, prezydent Piotr Jedliński, senator Piotr Zientarski oraz parlamentarzyści, przedstawiciele samorządu – powiedział dyrektor Caritas diecezjalnej ks. Tomasz Roda. – Ponadto do akcji dołączyły grupy społeczne, np. koszalińscy policjanci na czele z panem komendantem oraz dziennikarze Radia Koszalin z prezesem radia. A także lokalni sklepikarze i restauratorzy.
– Okazało się, że nie trzeba wiele, by takie procesy uruchomić – wyjaśnił ks. Roda. – Wystarczyła jedna rozmowa, bezpośrednio lub przez telefon, by usłyszeć, jak chętnie nowi darczyńcy mówią „tak”. Tu zresztą ułatwieniem jest to, że wspiera się konkretną osobę – otrzymuje się plecak przeznaczony np. dla ośmioletniej Ani. To pomaga otworzyć serce.
Ta sytuacja cieszy ks. Rodę także dlatego, że dla niektórych PZC przygotowanie nawet kilku wyprawek jest dużym wysiłkiem. – To jest dobry sygnał dla wolontariuszy Caritas, którzy w ten sposób przekonują się, że ludzi, którzy chcą nam pomagać, jest naprawdę wielu.
Ilość dzieci, które korzystają z wyprawek wyraźnie wzrasta. PZC starają się kierować tę pomoc co roku do innych potrzebujących. – Sprawdzamy czy rzeczywiście ta pomoc trafia do nowych osób – wyjaśnia koordynatorka akcji. – Mamy listy, PZC składają nam szczegółowe sprawozdania i widzimy, że to się udaje.
Tekst: Katarzyna Matejek
Zdjęcie: Archiwum Radia Koszalin