Okno Życia w Krakowie to najstarsze tego typu miejsce w Polsce. Powstało dziewięć i pół roku temu, 19 marca 2006 r. przy ul. Przybyszewskiego 39. Celem było zwrócenie uwagi na problem dzieci porzucanych na ulicy lub w śmietnikach. Do tej pory pozostawiono w nim osiemnaścioro dzieci, w tym bliźnięta. Trafiały tam w różnym stanie – niektóre po urodzeniu w szpitalu, zadbane, inne zaraz po porodzie, wraz z łożyskiem, owinięte w zwykły podkoszulek. Aby zapobiec porzucaniu niemowląt w przypadkowych miejscach, gdzie grozi im śmierć z wychłodzenia Caritas apeluje o rozpowszechnianie informacji o Oknach Życia. Obecnie w Polsce istnieje ponad 50 takich miejsc, dzięki którym ponad 80 dzieci nie zostało narażonych na niebezpieczeństwo porzucenia, np. na ławce w parku.
Oczywiście Caritas nie nawołuje do porzucania dzieci. Od początku istnienia Okna Życia krakowska Caritas rozpowszechniała ulotki z informacją, że bezpieczniejszy dla matki i dziecka jest poród w szpitalu, a matka może pozostawić w nim dziecko i zrzec się praw rodzicielskich bez żadnych konsekwencji prawnych. Jednak Okno Życia to rozwiązanie dla matek, które ukrywają ciążę i nie chcą rodzić w szpitalu. Pozwala im zachować anonimowość, nie narażając życia dziecka na niebezpieczeństwo.
Już w styczniu 2013 r. w obronie Okien Życia wypowiedzieli się krakowscy radni. W przesłanej do premiera rezolucji wyrazili zaniepokojenie informacjami o zamiarze Komitetu Praw Dziecka ONZ, który chciał wymóc na Parlamencie Europejskim zdelegalizowanie Okien Życia. Argumenty Komitetu Praw Dziecka przy ONZ o ochronie tożsamości porzuconych noworodków są bezzasadne i przedkładają niezrozumiały interes prawny nad dobro chronionych w ten sposób dzieci – apelowali radni.
Także zapytany wówczas przez Caritas sędzia Waldemar Żurek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Krakowie, wypowiedział się pozytywnie o Oknach Życia. W prawie znane jest pojęcie stanu wyższej konieczności, gdzie poświęcamy dobro o niższej wartości, by ratować dobro o wartości wyższej. W tym przypadku prawo dziecka do życia jest dobrem o oczywiście wyższej wartości niż prawo do informacji, czyli prawo dziecka do poznania swoich biologicznych rodziców – powiedział.
Agnieszka Homan
***