Biskup Roman Pindel, przewodniczył 5 czerwca Eucharystii podczas diecezjalnej pielgrzymki osób chorych i starszych do sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Hałcnowie. W bazylice modliło się kilkaset osób z różnych zakątków Podbeskidzia. Wzięli oni udział w drugiej tego typu pielgrzymce zorganizowanej przez diecezjalną Caritas.
W homilii bp Pindel podzielił się osobistym wspomnieniem, gdy w święto NMP Matki Kościoła w 1983, dzień po tym, jak otrzymał święcenia kapłańskie w katedrze wawelskiej, przeżywał swoją Mszę prymicyjną w domu dziadków w Libiążu.
„Dziadek powiedział wtedy bardzo znamienne słowa: nie myślałem, że Kościół przyjdzie do mnie. Uświadomiłem sobie wtedy bardzo prostą sprawę – jeśli człowiek jest zdrowy, to sam chodzi do kościoła, rozumianego jako budynek i miejsce modlitwy, ale kiedy nadchodzi choroba, starość i niedomaganie, konieczność poruszania się wózkiem, wtedy kościół może przyjść do niego. Wtedy dom chorego zaczyna przypominać zarówno kościół, pisany małą literą, jak i ten postrzegany jako Ciało Chrystusa, zgromadzenie wiernych, pisany dużą literą” – wyjaśnił duchowny.
Jak zauważył, niekiedy choroba sprawia, iż człowiek nią dotknięty zaczyna znajdować więcej czasu na modlitwę. „Bywa, że do takiego domu, w którym ktoś jest chory i przyjmuje księdza na pierwszy piątek, przychodzą sąsiedzi i inne osoby. Bywa, że Kościół przychodzi do chorego w osobie członka parafialnej grupy charytatywnej albo młodzieży z wolontariatu Caritas” – dodał, wskazując, że często pierwszym obliczem Kościoła w nowej sytuacji choroby i cierpienia jest pielęgniarka, która podejmuje usługi medyczne pod szyldem Caritas.
Według biskupa, wyniszczająca, długotrwała choroba, zmieniająca niekiedy świat wartości, jest wielką próbą dla całej rodziny. „Bywa jednak i tak, że wszystko się rozsypuje. Bywa, że mąż opuszcza dom i żonę, którą tak zapewniał o swej miłości” – przyznał.
Biskup zaapelował do uczestników liturgii, by „wpatrując się w oczy hałcnowskiej Piety”, nie zapominali „o tysiącach chorych, starszych, unieruchomionych, nieraz zapomnianych przez bliskich – członkach Kościoła”. „Nie możemy w naszych modlitwach zapominać także o innych, którzy odnajdują w sobie charyzmat miłosierdzia. O tych, którzy cicho opiekują się w domach swymi bliskimi, o młodych wolontariuszach Caritas” – wezwał hierarcha.
Kaznodzieja zachęcił, by modlić się także o rozwój diecezjalnej Caritas i jej dzieł. Zasugerował jednocześnie, by w przyszłości podobne spotkania jak w Hałcnowie zorganizować jednocześnie w kilku miejscach diecezji. „Prośmy o wzbudzenie troski o wielu chorych ludzi w każdej parafii, o wzrost wrażliwości młodych ludzi, ale też o dorosłych gotowych poprowadzić młodych oraz zaświadczyć, że Bóg jest miłosierny i posługuje się ludźmi czyniącymi miłosierdzie” – podkreślił.
W wypełnionym po brzegi kościele Eucharystię koncelebrowało kilku kapłanów. Dyrektor bielsko-żywieckiej Caritas, ks. Robert Kasprowski przyznał, że pomysł tego typu pielgrzymek jest zupełnie nowy, ale już teraz widać, że cieszy się coraz większą popularnością.
Na końcu Mszy św. chorzy otrzymali błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem – na sposób praktykowany w Lourdes. Biskup przeszedł wzdłuż głównej i bocznych naw kościoła, zatrzymując się nad pielgrzymami, błogosławiąc ich Najświętszym Sakramentem.
Po liturgii pielgrzymi wzięli udział w posiłku przygotowanym przez Parafialny Zespół Charytatywny. Przed Mszą św. pielgrzymi mieli możliwość przystąpienia do sakramentu pokuty i pojednania. Do dyspozycji był kapłan, który spowiadał osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich.
KAI, Caritas Diecezji Bielsko-Żywieckiej