Jedne z pierwszych słów Ojca Świętego do niego brzmiały: „Nie chcę Cię tu widzieć. Usiądź koło ubogich”. Nie sprawował żadnej funkcji biskupiej. Zamiast tego robił to, czego nie nie jest w stanie robić Franciszek – przebywać z watykańskimi ubogimi. Bp Konrad Krajewski, jałmużnik papieski, właśnie został kardynałem.
Urodził się w 1965 roku w Łodzi. W 1988 roku został wyświęcony na kapłana oraz uzyskał magisterium z teologii na KUL-u. Następnie W 1995 r. uzyskał doktorat z teologii na Papieskim Uniwersytecie Teologicznym św. Tomasza z Akwinu w Rzymie. W latach 1999-2013 r. sprawował urząd Ceremoniarza Papieskiego.
W 2013 r. został wyświęcony na biskupa i stał się jałmużnikiem papieskim. Do jego zadań należy przede wszystkim przekazywanie w imieniu Ojca Świętego jałmużny potrzebującym, a także udzielaniem błogosławieństw papieskich. Wszelkie wpływy z tego tytułu przeznaczane są na papieskie dzieła miłosierdzia oraz instytucje dobroczynne podlegające bezpośrednio Stolicy Apostolskiej. Na swoją biskupią dewizę wybrał słowo „Miłosierdzie”, które ściśle łączy się z jego stanowiskiem w Watykanie. Włoskie słowo „elemosiniere” oznacza zarówno jałmużnika jak i miłosierdzie.
Podczas swojej dotychczasowej posługi biskupiej nie sprawował żadnej funkcji biskupiej – nie święcił księży, nie udzielał bierzmowania. Papież Franciszek mówił mu: – To nie dla Ciebie! Ty masz robić to, czego ja nie dam rady. Masz być ubogi, tak jak Jezus. Masz być jego widzialnym znakiem.
– Sprzedaj biurko – kontynuował Ojciec Święty – Nie chcę Cię tu widzieć. Masz patrzeć biednym w oczy, bo to jest Jezus. Dotykaj ich i nie wycieraj potem ręki. Nie kupuj im jedzenia, tylko zjedz z nimi. Usiądź koło nich, a jak trzeba to się prześpij na ulicy. To jest czysta Ewangelia, która nie wymaga komentarza. Często zadawaj sobie pytanie: co by zrobił Jezus na moim miejscu? I rób to.
Od Papieża usłyszał, że jego konto ma być zawsze puste. Bo to jest czysta Ewangelia. I jeśli kiedyś przyszłoby mu do głowy przelewanie pieniędzy z konta na konto, żeby na tym zarobić, to będzie zwolniony.
Kardynał K. Krajewski zajmuje się więc kościołem, który jest szpitalem polowym, w którym śmierdzi grzechem. Przypomina o skandalu miłosierdzia, które przekracza sprawiedliwość, które kosztuje. Biskupom narzekającym na biednych załatwiających się na watykańskich chodnikach upomina, że tych właśnie biednych mają wpuścić do siebie i zatroszczyć się o nich tak, jak zrobił by to Jezus.
Kardynał K. Krajewski jest „biskupem ulicy”. Dlatego po przyjęciu godności kardynalskiej urządził dla biednych przyjęcie w stołówce dla pracowników Watykanu. Zaproszenia wręczał na ulicy cały poprzedni tydzień.
Rzadko przemawia publicznie. Raczej nie udziela wywiadów. Papież powiedział, że słowa w jego wypadku są ostatecznością. Ma ich używać, gdy już nie da rady działać.
Papież często go konfrontuje. Kiedyś kazał mu pójść do kardynała, który upomniał go podczas Światowych Dni Młodzieży w Copacabana (Brazylia), że nie powinien jeść ani pić nic od ludzi. Krajewski miał pójść i powiedzieć: Moje życie zależy od Boga, a nie od lekarzy czy tego co zjem. Niech kardynał czyta Ewangelię!
Skąd kardynał Konrad ma mieć tyle siły?
– Jak już Cię te ulice Watykanu, Lampedusy tak dotkną, że już nie możesz, to idź przed Najświętszy Sakrament. Tam zawsze znajdziesz odpowiedź. Tam nauczysz się słuchać Jezusa i być taki jak On – powiedział Papież Franciszek.
Źródła wypowiedzi: homilia bp Konrada Krajewskiego, Łódź 2017