O nominacji kardynalskiej dowiedział się, gdy jechał na rowerze, by odwiedzić chorą. W sobotę, 22 września, kard. Konrad Krajewski odprawił swoją kardynalską Mszę prymicyjną w katedrze w Łodzi. W tym samym kościele 30 lat wcześniej przyjął święcenia kapłańskie.
Kardynał Konrad Krajewski, zanim został jałmużnikiem, czyli osobą zajmującą się w imieniu Papieża potrzebującymi, wielokrotnie rozmawiał z Franciszkiem. Biskup Rzymu pytał go, czy jest w stanie myśleć o Kościele tak jak on. Krajewski tym razem nie miał pojęcia o planach Papieża. Chwilę przed ogłoszeniem nazwisk nowych kardynałów rozmawiał z Franciszkiem, ale ten nie zdradził mu swoich zamiarów. Jałmużnik wsiadł na rower i pojechał odwiedzić chorą, która była pod jego opieką. Po chwili zatrzymał go telefon z Watykanu informujący, że ma słuchać modlitwy „Regina Coeli” z okna Pałacu Papieskiego. Nominacja kardynalska zaskoczyła go całkowicie. Rozmawiał z Franciszkiem w tak emocjonalny sposób, że potem wrócił, by go przeprosić. Tego dnia wieczorem jak zawsze udał się, by wraz z wolontariuszami rozdawać biednym kanapki. Ci, którym służy, poczuli się uhonorowani i ważni dla Papieża.
– Przypowieść to Słowo Boga ubrane w ludzką historię. Doskonale pamiętam, kiedy byłem nieurodzajną ziemią – mówił w homilii w łódzkiej katedrze – Kiedy w ogóle nie chciałem słuchać tego, co mówi Pan. Ziarno Słowa Bożego padało i nawet mnie porywało, ale piękno tego świata zabierało ten głos, niszczyło go. Przychodził diabeł i zabierał to, co jest najcenniejsze, by zniknęło, by się nie urodziło…
Kardynał podzielił się ze zgromadzonymi na uroczystości swoją praktyką codziennego czytania Pisma Świętego. Przyznał, że otrzymuje popularny w Polsce „Oremus” (liturgię słowa na każdy dzień) i czyta z niego wieczorem Ewangelię na kolejny dzień i z nią zasypia. Czyta ją ponownie rano i stara się nią żyć tego dnia. Czasem orientuje się, że codzienne problemy przygniotły go i nie jest w stanie sobie przypomnieć treści Ewangelii. Wtedy wraca do niej znowu…
– Kiedy zaczynam czytać Pismo Święte, ono mnie czyta, ono czyta moje życie, a ja zaczynam widzieć świat, tak jak widzi Bóg – mówił w łódzkiej katedrze kard. Krajewski – Papież nie raz mi mówił: nie wiesz co robić? Czytaj Ewangelię. Niezależnie od tego czy ktoś jest w tarapatach, czy przeżywa radość, czy jest zakochany, czy zanurzony po uszy w grzechu – na każdą sytuację życia znajdzie stosowny fragment Ewangelii.
We Mszy świętej uczestniczyli biskupi, kapłani, siostry zakonne i wierni z diecezji łódzkiej. Arcybiskup Grzegorz Ryś, metropolita łódzki, życzył Kardynałowi ciągłego odkrywania i wypełniania swojego powołania do świętości, realizowanej przez niego szczególnie przez posługę miłosierdzia. Odnosząc się do słów Papieża Franciszka o dwóch rękach Papieża, którymi są głoszenie (doktryna) i miłosierdzie, arcybiskup przypomniał zgromadzonym, że to powołanie każdego wierzącego: głoszenie i Caritas (miłość). Po Mszy wszyscy zgromadzeni mieli okazję złożyć życzenia i zamienić kilka słów z pochodzącym z Łodzi purpuratem.
Kardynał przyznaje, że nominacja nie zmieni nic w jego posłudze, a jego jedynym postanowieniem jest nie skracać codziennej godziny Adoracji Najświętszego Sakramentu.
Więcej o tym, czego Papież oczekuje od jałmużnika przeczytaj tutaj:
Jaki Ty jesteś głupi! – mówił mu Franciszek. Polski „biskup ulicy” kardynałem
Kiedy czytam Pismo Święte, ono czyta moje życie, a ja widzę więcej