Podczas gdy Europa mobilizuje wszystkie siły do walki z koronawirusem, w Syrii, gdzie właśnie rozpoczął się dziesiąty rok krwawego konfliktu wewnętrznego, blisko połowa placówek medycznych jest zniszczona. Do codziennych zagrożeń: bombardowań, głodu, zimna i znanych chorób, doszło widmo nowej epidemii. Ostatnią nadzieją Syryjczyków jest pomoc z zewnątrz – nasza pomoc.
Pół miliona ofiar, blisko 12 mln uchodźców (połowa przesiedlonych w granicach kraju) – czyli ponad 50 proc. populacji. Dotyczące skutków wojny w Syrii dane przerażają, ale w obliczu najnowszego zagrożenia, jakim stała się dla świata epidemia koronawirusa, wydają się schodzić na dalszy plan. Tymczasem to właśnie w kraju zniszczonym wojną, gdzie nie można liczyć na instytucje, które powinny reagować w przypadku kryzysu, sytuacja zwykłych ludzi jest najbardziej tragiczna.
Zniszczone szpitale, brak łóżek i respiratorów
– Władze w Syrii nie podają żadnych oficjalnych danych na temat skali problemu, mamy jednak dane o innych krajach w regionie. Najpoważniejsza sytuacja jest w Iranie, gdzie do 19 marca odnotowano 17,3 tys. przypadków, w tym 1,1 tys. śmiertelnych. W samej Syrii system opieki zdrowotnej jest nieprzygotowany na wybuch epidemii. Spodziewamy się, że w przypadku znacznego wzrostu liczby zachorowań, odsetek umieralności będzie o wiele wyższy niż w innych krajach, gdyż wg danych OCHA (Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej), 46% placówek medycznych w Syrii jest częściowo lub całkowicie zniszczone. W całym kraju działają obecnie tylko 2 laboratoria, gdzie można przeprowadzić test na koronawirusa, oba są w Damaszku, kilka godzin drogi od Aleppo. Do tego dochodzi również kwestia niewystarczającej liczby łóżek i respiratorów w funkcjonujących szpitalach – tłumaczy Sylwia Hazboun, koordynatorka programu Rodzina Rodzinie realizowanego przez Caritas Polska, w ramach którego Polacy od 2016 r. przekazują pomoc syryjskim rodzinom w Aleppo.
Zajęcia szkolne w Syrii zostały odwołane dopiero w tym tygodniu, poza zamknięciem granic ze strony władz nie ma dodatkowych zaleceń. Podobnie jak w innych krajach, szczególnie narażoną grupą społeczną są w obliczu epidemii osoby w podeszłym wieku. Z myślą o nich lokalni partnerzy Caritas Polska w Syrii zmieniają dotychczasowy model dystrybucji pomocy – tak, aby nadal pomagać, ale i chronić syryjskich seniorów.
Nie odmawiajmy pomocy
– Planujemy w systemie awaryjnym zorganizować grupę wolontariuszy, którzy będą dystrybuować pomoc osobom starszym do domów oraz pomogą w zakupach żywności i leków. W gotowości są harcerze oraz pracownicy biura Hope Center, z którym współpracujemy – informuje Sylwia Hazboun. – W tym szczególnie trudnym czasie absolutnie nie chcemy wstrzymywać programu Rodzina Rodzinie, gdyż jest on szczególnie potrzebny właśnie teraz. Zdajemy sobie sprawę, że Polacy są obecnie mocno skupieni na tym, co się dzieje w Polsce, jednak my, a w szczególności potrzebujące rodziny z Syrii mamy ogromną nadzieję na wytrwałość naszych darczyńców, abyśmy w czasie kryzysu nie musieli nikomu odmawiać pomocy – dodaje.
Program Rodzina Rodzinie to największy w historii Polski projekt pomocy zagranicznej. W jego ramach już 20 tys. darczyńców przekazało wsparcie o wartości ponad 54 mln zł, które trafiło do 9 tys. syryjskich rodzin. Darowizny są przeznaczane na zaspokojenie podstawowych potrzeb (zakup żywności, lekarstw, opłacenie leczenia), a w czasie zagrożenia epidemią mogą ratować życie rodzinom znajdującym się w najtrudniejszej sytuacji, zwłaszcza tym, które opiekują się osobami w podeszłym wieku.
Jak pomóc?
- wysyłając SMS o treści SYRIA na numer 72052
- dokonując wpłaty: na konto 70 1020 1013 0000 0102 0002 6526 (tytuł wpłaty: Syria) lub na stronie caritas.pl/syria
- obejmując wsparciem konkretną rodzinę za pośrednictwem strony rodzinarodzinie.caritas.pl