Od blisko trzech tygodni w jednej z placówek prowadzonych przez Caritas Diecezji Sandomierskiej przebywa grupa dzieci ewakuowanych z domu dziecka w okolicach Mariupola. Mali goście zostali bardzo ciepło przyjęci, mogli poznać atrakcje regionu i spotkać się z polską młodzieżą.
– Aby urozmaicić im czas i pokazać uroki naszego regionu zaprosiliśmy je wraz z opiekunami, wychowawcami i tłumaczami do Janowa Lubelskiego – relacjonuje ks. Tomasz Lis. Najpierw dzieci zwiedziły sanktuarium Matki Bożej Janowskiej i poznały jego historię, następnie mogły zobaczyć zbiory muzeum parafialnego. Wśród czekających na nie atrakcji były także warsztaty garncarskie i wizyta w Parku Rekreacji Zoom Natury, gdzie dzieci mogły poznać tajniki przyrody, odgłosy zwierząt zamieszkujących okoliczne lasy czy też tajemnicze egzotyczne gady i ryby.
– Po pełnym wrażeń spotkaniu z przyrodą był czas na wspólną modlitwę i mszę świętą w janowskim sanktuarium, gdzie przed obliczem Matki Bożej Łaskawej i Różańcowej modliliśmy się wspólnie o pokój na Ukrainie – uzupełnia ks. Lis.
Znaleźć wspólny język
Goście z Ukrainy spotkali się ponadto z grupą młodzieży z jednej z sandomierskich szkół średnich. Czas wypełniły im wspólne gry i zabawy, konkursy zręcznościowe i tańce integracyjne.
– Niezwykłe było to, że pomimo braku znajomości języków, byliśmy w stanie porozumieć się ze sobą na innym poziomie i to tak doskonale, że trudno nam się było na koniec rozstać – podkreśla s. Iwona, jedna z uczestniczek spotkania.
– Część dzieci miało naprawdę dużo energii, a w ich oczach było widać radość mimo wydarzeń, które wpłynęły na ich przyjazd do Polski. Druga część była wyciszona, skryta w sobie, nadal poruszona wojną. Myślę, że ta wizyta pokazała im, że u nas im nic nie grozi, że te gry czy tańce odciągnęły ich od czarnych myśli. Bardzo urzekła mnie życzliwość tych dzieci, szczególnie wtedy, gdy jedna z dziewczynek złapała moją dłoń i poprowadziła do kuchni, by dać mi butelkę wody – dzieli się wrażeniami Paulina, jedna z sandomierskich uczennic.
Początek rekolekcji
– Niedzielne spotkanie wywołało u mnie wiele emocji. Po pierwsze podziw dla determinacji i odwagi wychowawców, którzy w porę zapewnili swoim podopiecznym bezpieczne warunki. Drugim zadziwieniem były same dzieci. Widziałam jak bardzo chciały być dziećmi. Choć w wielu oczach mimo zabaw i gier przewijał się zrozumiały smutek. Dla mnie najbardziej wzruszające były momenty wspólnej modlitwy i nie chodzi mi o to, że modliliśmy się jednym głosem w dwóch językach, choć o to poniekąd też, ale o klimat tej modlitwy. Była w niej jakaś podniosłość, majestatyczność a jednocześnie prosta i bliskość. Moje rekolekcje wielkopostne właśnie się zaczęły – dodaje s. Krzysia, towarzysząca polskiej młodzieży podczas spotkania.