W lipcu wyjechał na wyspę Lesbos, by jako wolontariusz Caritas Polska przez 6 tygodni służyć uchodźcom. Gotowy był mierzyć się z najróżniejszymi wyzwaniami, ale nie spodziewał się, że szczególnie przyda się jego zamiłowanie do… street artu!
Bartek odpowiedział na ogłoszenie Caritas Polska, która poszukiwała wolontariuszy chętnych do pracy za granicą. Przeszedł rekrutację oraz szkolenie i 28 lipca już był na greckiej wyspie Lesbos, na której przebywają uchodźcy z Syrii, Afganistanu, Iraku oraz krajów Afryki Subsaharyjskiej. Miał już doświadczenie w pracy wolontaryjnej – zdobył je m.in. na obozie z osobami niepełnosprawnymi i podczas zbiórek żywności – dlatego pobyt na Lesbos stał się dla niego kolejnym krokiem w rozwoju. Wiedział, że na półtora miesiąca będzie musiał porzucić swoje dotychczasowe życie, by ofiarować swój czas, siły i uwagę ludziom potrzebującym wsparcia i pocieszenia. Był gotowy na niewygodę, ciężką pracę w upale i na trudności, których nie da się do końca przewidzieć, ale opowieść, którą się z nami podzielił, jest radosna i niezwykle inspirująca.
Znak pierwszy
Bartek został „odkryty”, gdy koordynator wolontariuszy na Lesbos poprosił go o zrobienie drogowskazu prowadzącego do nowo otwartego chai pointu, czyli miejsca, gdzie za darmo można się napić kawy i herbaty.
— Znaki są bardzo ważne w obozie ponieważ nieustannie napływają tu nowi rezydenci, którzy nie za bardzo orientują się w dość rozległym terenie campu. Do tego wielu z nich nie rozumie angielskiego, przez co często boją się zapytać o drogę — mówi Bartek. —Koordynator dał mi wolną rękę. Pomyślałem, że najlepsza będzie wielka pomarańczowa strzałka zawieszona zaraz nad food linem, czyli miejscem, gdzie codziennie wydawane jest jedzenie. Poprosiłem więc nasz construction team, składający się z rezydentów obozu, którzy byli fachowcami w różnych dziedzinach i pracowali w charakterze tzw. złotej rączki, o wycięcie strzałki ze sklejki. Zrobili to wyśmienicie! Trochę gorzej wyszedł im napis „Free chai” i piktogram filiżanki, dlatego postanowiłem, że zrobię to sam. W przeszłości bardzo interesowałem się szeroko pojętym street artem, a moim guru był Banksy. Podobnie jak on tworzyłem prace z szablonów malarskich, co niespodziewanie przydało mi się w Grecji. Nie zastanawiając się więcej, pomalowałem strzałkę na nowo, zaprojektowałem szablon w komputerze, odbiłem i tak oto powstał znak pierwszy.
Kawa i telewizor
Okazało się, że Bartek z zadaniem poradził sobie świetnie, dlatego Kane, koordynator wolontariuszy, poprosił go, by namalował filiżankę na potrzeby chai pointu. Wojtek, drugi z polskich wolontariuszy, wpadł na pomysł, by szyld z filiżanką miał formę tawernianego szyldu.
— Postanowiłem wystylizować deski na starą skrzynię do przewożenia kawy na statkach. Zrobiłem więc szablon z ziarnami kawy, symbolem filiżanki oraz napisami „Ship to Greece” oraz „coffee”. Po odbiciu i wyschnięciu starłem te napisy, żeby wyglądały na wyblakłe od słońca i przesuwania, a jednocześnie nie przytłaczały głównego napisu „Chai Point”. Na koniec zostawiliśmy sobie z Wojtkiem opalanie desek, żeby dodatkowo je postarzyć. Potem musiałem już tylko odbić podwójnie napis – najpierw na czarno, a później na biało, żeby stworzyć efekt cienia – i voilà! — opowiada z zapałem Bartek.
Trzeci szyld, jaki stworzył Bartek, był przeznaczony do miejsca, w którym mieszkańcy obozu mogli oglądać mecze lub filmy. — Telewizor malowałem od ręki, jednak wyszedł dokładnie tak, jak chciałem. Oldskulowe pudełko z wielkim napisem „TV” na ekranie przyciąga uwagę rezydentów i zachęca do odpoczynku i rozrywki w gronie znajomych — cieszy się wolontariusz.
Teraz Bartek pracuje nad znacznie poważniejszym zadaniem – projektem klubu, w którym będzie konsola do gier i piłkarzyki. — Póki co pomalowaliśmy ściany na fioletowo. Teraz planuję dodać akcenty ze starych gier video: Space Invaders, Pac Man, Mario, żeby nadać temu miejscu odpowiedni klimat — mówi wolontariusz i dodaje, że chciałby skończyć projekt przed odlotem do Polski. Ma nadzieję, że zostawia po sobie coś, co będzie pomagało ludziom żyjącym w obozie.
W tym roku, oprócz Bartka, do pomocy uchodźcom przebywającym w obozach na wyspach greckich zgłosili się także inni wolontariusze Caritas Polska. Na Lesbos do końca października przebywa Kacper, na Samos przez miesiąc, do 7 listopada, będzie Marta, a na Chios w listopadzie będzie pomagała Kinga. W procesie rekrutacji jest już 5 kolejnych osób. Wszystkim życzymy powodzenia!