11 listopada, w ramach corocznej pielgrzymki, na Jasną Górę przybyło ponad 800 osób doświadczonych kryzysem bezdomności. Tego dnia na ich twarzach częściej gościł uśmiech niż wyraz dojmującego smutku.
W minioną sobotę Częstochowa gościła 18. Ogólnopolską Pielgrzymkę Osób w Kryzysie Bezdomności, która w tym roku odbyła się pod hasłem „Nie odwracaj twarzy od żadnego biedaka…”. — Przyjechało o wiele więcej osób niż się spodziewaliśmy — mówi Janusz Sukiennik, specjalista ds. osób wykluczonych w Caritas Polska. — W tym roku nie mieliśmy finansowania z zewnątrz, więc nie było tyle prezentów, co wcześniej, ale było tyle ciepła, tyle serdeczności, że to się nie mogło nie udzielać — dodaje.
Świadectwo
Pielgrzymów z 20 diecezji powitano ok. godz. 10 w Kaplicy św. Józefa, gdzie odbyła się także konferencja o. Michała Ciechanowskiego OSPPE, który mówił o różnych rodzajach ubóstwa. Po niej uczestnicy wysłuchali poruszającego świadectwa nawróconego trzykrotnego olimpijczyka, Grzegorza Kleszcza. — Od początku towarzyszyło mi uzależnienie, natomiast dyscyplina sportowa nie pozwoliła mi się w nim rozwinąć, ale gdzieś w przerwach, między dużymi zawodami, pogrążałem się jeszcze bardziej — mówił pan Grzegorz. — Kiedy skończyłem zawodowo uprawiać sport, otworzyły się wrota do przepaści. Przestałem i nawróciłem się dzięki Bogu — dodał.
Do zgromadzonych mówił także ks. dr Marcin Iżycki, dyrektor Caritas Polska, który zwrócił uwagę na fakt, że bezdomnych najwięcej jest w dużych miastach. Rolą organizacji charytatywnych i każdego człowieka jest informowanie specjalnych służb, gdy ktoś potrzebuje pomocy, szczególnie jesienią i zimą. — O osobach bezdomnych mówimy, że są to ludzie niewidzialni i bardzo często się ich wstydzimy. Caritas zajmuje się wszystkimi, którzy tej pomocy potrzebują — mówił ks. Marcin Iżycki.
Dyrektor Caritas Archidiecezji Częstochowskiej, który pełnił rolę gospodarza, zwrócił uwagę, że hasło tegorocznej pielgrzymki „Nie odwracaj twarzy od żadnego biedaka…” sugeruje, że istnieje nie tylko ubóstwo materialne, ale np. ubóstwo uczuciowe, które jest szczególnie smutne.
Następnie pielgrzymi przeszli do Kaplicy Matki Bożej, gdzie, pod przewodnictwem częstochowskiego biskupa pomocniczego, Andrzeja Przybylskiego, odprawiono mszę św. — Każdy potrzebuje czasu, rozmowy, zrozumienia i przyjaźni. To jest prawdziwa wartość, dlatego nigdy nie odwracaj twarzy od potrzebującego — mówił duchowny w homilii.
Dotyk miłości
Pielgrzymka zakończyła się wspólnym posiłkiem. Jej uczestników ugościła częstochowska Caritas w nowych wnętrzach przy ul. Ogrodowej. Przy wydawaniu posiłków – dwudaniowego pysznego obiadu i podwieczorku oraz poczęstunku na drogę – pomagali młodzi wolontariusze, wśród których byli także uchodźcy z Ukrainy wspierani przez Caritas.
— Ten dotyk miłości był tam odczuwalny — mówi Janusz Sukiennik. — Postawiliśmy akcent na radość, na ugoszczenie. Ci pątnicy, którzy przyjechali często z daleka, np. z Przemyśla, ze Szczecina, podjęli spory wysiłek. Jechali nawet pół nocy i przez pół nocy wracali. Chcieliśmy, by, jako bezdomni, przyjechali chociaż na trochę do domu, gdzie zostaną przyjęci z otwartymi ramionami. Niezwykły jest w tym wszystkim ks. Marek Bator, który ofiaruje szeroko wyciągnięte ojcowskie ramiona. To już widać na wejściu, kiedy się uśmiecha, wita wszystkich, żartuje. I nagle ze zmęczonej grupy ludzi, którzy się nie znają, robi się rodzina. To jest chyba największy sukces tej pielgrzymki — zauważa pan Janusz.