W uroczystości wzięło udział ok. 100 osób: chorzy i ich rodziny, wolontariusze, dobroczyńcy, personel oraz siostry zakonne posługujące w hospicjum. Mszy św. przewodniczył bp senior Tadeusz Werno, zaś koncelebrowali – dyrektor hospicjum ks. Krzysztof Sendecki oraz diecezjalny duszpasterz młodzieży ks. Andrzej Zaniewski.
– To dzięki Krzyżowi Chrystusowemu ludzki ból i cierpienie nie muszą być czymś daremnym, przeciwnie, są one związane z Krzyżem poprzez śmierć Chrystusa i Jego zmartwychwstanie – powiedział w homilii bp Werno. – Wystarczy jeden moment przy Krzyżu, alby usłyszeć: dziś jeszcze będziesz w raju.
Po kazaniu biskup przyjął sakrament namaszczenia chorych z rąk ks. Sendeckiego, a potem razem z księżmi udzielił go mieszkańcom domu oraz innym osobom, które o to prosiły. Po zakończeniu liturgii poszedł z olejem św. do chorych, którzy pozostali w pokojach.
Klaudia Ruchlewicz, uczennica Zespołu Szkół Agrotechnicznych w Sławnie, przybyła na uroczystość w gronie kilkunastu wolontariuszy SKC. Uczniowie wnieśli do pokojów chorych uśmiech oraz własnoręcznie wykonane kartki z życzeniami. – Jesteśmy młodzi i mamy coś, co potrafimy dać: uśmiech. I rzeczywiście, zebraliśmy już takie opinie, że dzięki nam pacjenci dzisiaj się uśmiechają – powiedziała.
Jej koleżanka Natalia Ławniczak pierwszy raz przekroczyła próg hospicjum rok temu. To było dla niej tak mocne przeżycie, że się popłakała. Jednak wcześniej opierała się, by w ogóle tu przyjść. – To mama mnie namawiała – wspomina Natalia. – Postanowiła zrobić mi taką „lekcję” i pokazać ludzi, którzy są poważnie chorzy. Powodem było to, że w tamtym czasie ja nie ceniłam swojego życia, mimo że też jestem chora: nie dbałam o to, by się leczyć, chodzić regularnie na badania. Mama stwierdziła, że wizyta w hospicjum mnie do tego przekona. I rzeczywiście, chociaż ja byłam nastawiona do tego sceptycznie, pomogła.
Natalia nie tylko zaczęła szanować własne zdrowie, ale od tamtego czasu regularnie, nawet co tydzień, przychodzi do hospicjum. Pomaga w dbaniu o dom: myje okna, podlewa kwiaty. A przede wszystkim rozmawia z pacjentami.
Wolontariusze zaangażowali się w przygotowanie uroczystości. Pod okiem Anny Wysockiej, terapeuty zajęciowego darłowskiego hospicjum przygotowali oryginalne bukieciki kwiatów, które stanęły na wszystkich stołach placówki. – Pomagali także sami pacjenci – powiedziała A. Wysocka. – Wszystkim nam zależy na tym, by hospicjum przypominało dom. Wykonywanie prac plastycznych daje dużo satysfakcji, bo nie tylko jest przyjemne, ale te małe „dzieła” robione dla drugiej osoby przypominają, że jesteśmy jedną rodziną.
Tekst i zdjęcia: Katarzyna Matejek