Skończył 36 lat i jest osobą uzależnioną od narkotyków. W 2019 roku trafił do programu „Damy radę!” uruchomionego przez Caritas Polska. Dziś Bartek jest innym człowiekiem. Pracuje w firmie budowlanej Bricoman, studiuje i myśli o założeniu rodziny. Po zaledwie półrocznym programie z nadzieją patrzy w przyszłość.
— To jest jedyny program oferujący tak szeroką i skuteczną pomoc! — przekonuje Bartek.
Osoba uzależniona jest osobą chorą. Jest to choroba uczuć i emocji, choroba, której źródłem jest lęk przed światem i przyjęciem całej prawdy o sobie. Choroba zamyka człowieka i zabija chęć poznawania. To rodzi ból, który uśmierzyć może narkotyk lub alkohol. Odpowiedzią otoczenia, osób zdrowych, powinno być współczucie, ponieważ choroba uzależnienia zniewala, niszczy umiejętność trzeźwego patrzenia na świat. A przecież nikt nie chce być niewolnikiem, nawet uzależnieni…
Leczenie osób uzależnionych w Polsce jest możliwe – podlega nawet refundacji. Co więcej, często kończy się sukcesem. Efekty są nawet lepsze niż w państwach takich, jak USA czy Niemcy. Polskie programy zwykle trwają dłużej i są świetnie realizowane przez instytucje poza[1]rządowe, które nie są ograniczone w działaniach przez administrację państwową.
Spotkania, które wszystko zmieniają
Za motywacją często stoi drugi człowiek. O programie „Damy radę!” Bartek usłyszał w ośrodku Monar w Głoskowie. Leczył się tam od jakiegoś czasu, mając za sobą długie lata cierpienia. Przyznaje, że pobyt w Monarze uratował mu życie i rozpoczął długi proces wewnętrznego kształtowania. Kolejnym milowym krokiem okazała się rozmowa z kolegą z ośrodka, który uczestniczył w programie Caritas Polska.
Wszelkie wątpliwości rozwiało spotkanie z Januszem Sukiennikiem. Janusz, który jest kierownikiem programu „Damy radę!”, przyjechał do ośrodka wraz ze współpracownikami, by wyjaśnić zasady działania programu. To, co ostatecznie przekonało Bartka, to zachęta bliskich. Kluczowa była pomoc w przygotowaniu planu wyjścia na prostą, rozpoczęcia życia na nowo i zdefiniowania priorytetów. Ważne było szukanie własnego potencjału życiowego i przyjęcie wyzwań. Podstawę terapii stanowiły obowiązkowe spotkania odbywające się raz w tygodniu.
Pomoc obejmowała warsztaty terapeutyczne i wsparcie finansowe. Równie ważne było wsparcie organizacyjne opiekunów programu. Dzięki ich pomocy Bartek przeniósł się z tymczasowego miejsca pobytu do centrum młodzieżowego w Legionowie, prowadzonego przez siostrę Jolantę Glapkę, i mógł wyrobić kartę miejską, bez której nie dałby rady funkcjonować w Warszawie. Spotkania były kameralne, równocześnie brało w nich udział 3-4 uczestników. Rozmowy zaczynały się od podstawowego pytania „Co tam u was?”.
Dla osób uzależnionych taka stała kontrola jest konieczna, bo ogranicza możliwość powrotu do nałogu. — Pracownicy programu zwracali się do mnie z wielką troską. W szczególności kierownik programu. On potrafi zarazić pasją. Ma ją w sobie i przelewa na uczestników spotkań. Parokrotnie wziąłem jego słowa do siebie i zacząłem inaczej postrzegać pewne rzeczy. Pracownicy stawiają na zapewnienie uczestnikom możliwości rozwoju osobistego. W moim przypadku rozwój to gwarancja trzeźwego życia. W przypadku innych – na przykład wyjścia z bezdomności — przekonuje Bartek.
Remont całego życia
Bartek bardzo docenia niestandardowość programu i ogromne wsparcie, jakie otrzymał. W ośrodkach, które wspomagają osoby uzależnione i bezdomne, są często stosowane bardzo ścisłe ramy. Program „Damy radę!” kładzie silny nacisk na rozwój człowieka, którego nie powinno się zbytnio ograniczać. Jest to kluczowa zaleta tego programu, która umożliwiła Bartkowi rozpoczęcie studiów zaocznych. Równocześnie zadbano o to, aby mógł powoli stawać na własnych nogach. Punktem przełomowym była pomoc w znalezieniu odpowiedniej pracy – zgodnej z umiejętnościami i temperamentem Bartka, w porządnej firmie, w dobrym środowisku, na podstawie umowy o pracę. Pracodawcy niechętnie zatrudniają osoby po przejściach, nie ufają im. Na szczęście Bartek mógł liczyć na rekomendację opiekunów programu i otrzymał pracę w jednym ze sklepów z materiałami budowlanymi Bricoman. Hasło firmy „Zawsze, gdy budujesz i remontujesz” dla Bartka okazało się symboliczne, bo właśnie zaczął remont całego życia, począwszy od fundamentów, aż po nową, solidnie zbudowaną tożsamość.
Obecnie Bartek jest doradcą klienta w dziale sanitarnym. Przygotowuje produkty do sprzedaży, wystawia je w sklepie i sprawdza, które są w promocji. Jednak przede wszystkim towarzyszy klientom i doradza im. Bardzo docenia atmosferę panu[1]jącą wśród pracowników – wszyscy łatwo się dogadują, żartują i wzajemnie wspierają. Codzienne mierzenie się z wyzwaniami i pokusami stało się możliwe dzięki fundamentalnej zmianie myślenia i szukaniu wzorców wśród faktycznych autorytetów.
Po 7 miesiącach pracy Bartek cieszy się z możliwości zarabiania i budowania stabilizacji w swoim życiu. W dobie koronawirusa jego los mógł się różnie potoczyć, ale dzięki swojemu pełnemu zaangażowaniu jest dzisiaj lubianym i szanowanym pracownikiem, któremu powierza się najtrudniejsze zadania do wypełnienia. Jest człowiekiem, który osiąga sukces.
— Praca to stabilizacja, coś bardzo ważnego dla osoby uzależnionej i nieodzownego do wyjścia z nałogu. Dzięki tej pracy mam poczucie bezpieczeństwa i jestem w stanie osiągać kolejne postawione przed sobą cele — mówi Bartek. — Warto dać szansę programowi „Damy radę!”. Z powodu jego niestandardowości, pasji, którą zaraża pan Janusz i jego współpracownicy oraz jego wielowymiarowej pomocy. Nie słyszałem, by jakiś inny program oferował od początku taką pomoc materialną i udzielał kredytu zaufania uczestnikom. Stawia na odpowiedzialność i zadaniowość. Gdzie indziej człowiek trafia zawsze do hostelu, miejsca jednak zamkniętego, tutaj natomiast zachęca się do samodzielności już od początku
Plany i pasje
Podczas trwania programu Bartek mógł poznać nowych ludzi, zbudował relacje z osobami, które tak, jak on, walczyły ze swoimi nałogami. Nie brakowało też inicjatyw integracyjnych. Wspólne wyjścia do kina czy na pływalnię były momentami, które pozwalały się odprężyć, poznać coś nowego. Takie zwykłe aktywności mobilizują do przekraczania swoich kolejnych granic.
Bartek całkowicie zmienił środowisko i zerwał stare kontakty, które ciągnęły go ku upadkowi. Obecnie skupia się na swoich studiach i odbudowie relacji z rodziną, pomagając bliskim w potrzebie i spędzając z nimi czas. Stał się mężczyzną, który jest w stanie zaoferować swoje wsparcie. Nadrabia stracone lata. — Studiuję kierunek, o którym zawsze marzyłem. Teraz uczę się angielskiego na zaliczenie przedmiotu, uprawiam równocześnie sport i mam nową pasję – bieganie. Pokonałem ostatnio swój pierwszy półmaraton i liczę, że tak będzie w moim życiu, że krok po kroku pokonam swój pełny maraton — mówi Bartek.
Zmiany sprawiły, że chce założyć rodzinę i po prostu żyć. W przyszłości chciałby pracować jako terapeuta uzależnień, by pomagać innym w pokonywaniu nałogów. Teraz daje sobie czas na ustabilizowanie życia, bo – jak mówi – tylko osoba, która sama ułożyła swoje sprawy, może pomagać innym. Przywracanie godności osobom bezdomnym i wykluczonym jest procesem długim, żmudnym i wymagają[1]cym olbrzymiej determinacji terapeutów i wszystkich pracowników włączonych w to zadanie. Ludzie pragnący odzyskać wolność otrzymują na nowo dar życia i możliwość dzielenia się nim z innymi. Program jest finansowany przez darczyńców, stąd Caritas Polska stale zachęca do jego wspierania.
Św. Jan Paweł II w swojej homilii na Błoniach krakowskich 18 sierpnia 2002 roku mówił: „Trzeba spojrzenia miłości, aby dostrzec obok siebie brata, który wraz z utratą pracy, dachu nad głową, możliwości godnego utrzymania rodziny, wykształcenia dzieci doznaje poczucia opuszczenia, zagubienia i beznadziei. Potrzeba »wyobraźni miłosierdzia«, aby przyjść z pomocą dziecku zaniedbanemu duchowo i materialnie; aby nie odwracać się od chłopca czy dziewczyny, którzy zagubili się w świecie różnorakich uzależnień lub przestępstwa; aby nieść radę, pocieszenie, duchowe i moralne wsparcie tym, którzy podejmują wewnętrzną walkę ze złem. Potrzeba tej wyobraźni miłosierdzia wszędzie tam, gdzie ludzie w potrzebie wołają do Ojca miłosierdzia: »Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj«. Oby dzięki bratniej miłości tego chleba nikomu nie brakowało! »Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią« (Mt 5, 7)”.
Tekst i zdjęcia: Maurycy Pieńkowski