– Przyjechaliśmy na miejsce w niedzielę wieczorem i jeszcze tego samego dnia przybyli do nas instruktorzy narciarscy, by wypożyczyć i dopasować do każdego uczestnika sprzęt narciarski – powiedział Krzysztof Dzietczyk, kierownik zimowiska.
– Nazajutrz o godz. 10 stanęliśmy na stoku. 14 dzieci miało już wcześniej kontakt z nartami i te po paru kwadransach instruktażu już swobodnie korzystały z uroku gór. Natomiast trzydziestka pozostałych po raz pierwszy próbowała swoich sił na śniegu, więc jeszcze przez 2 dni korzystała z 2,5-godzinnych lekcji z instruktorem.
Jedenastoletnia Ula Skocińska po raz pierwszy ubrała narty na nogi. – Kiedy tylko stanęłam na śniegu – wspomina – od razu zjechałam w dół, przez pomyłkę! I całkiem dobrze mi to wyszło. Potem, też przypadkowo, nauczyłam się skręcać. Ale jazdy pługiem musiał nauczyć mnie instruktor.
Nie obyło się bez upadków, na szczęście na szkółce narciarskiej dzieci uczyły się, jak robić to bezpiecznie. Dobry start Uli sprawił, że mogła próbować narciarstwa z grupą zaawansowaną. – Jeździliśmy czarnym szlakiem! – ekscytuje się nastolatka.
– Było kilka dziewczynek, którym początkowo nie szło najlepiej. Ale dzięki indywidualnej pracy z instruktorem przełamały się i zaczęły jeździć z grupą.
Szkolenie zdało egzamin, po 3 dniach widać już było efekty. – Wszystkie dzieci potrafią ustać na nartach, zjechać z górki, wjechać wyciągiem orczykowym. Widać ich radość, że nauczyły się czegoś nowego. Niektórym udało się zjechać ze stoku kilkanaście, innym nawet kilkadziesiąt razy – relacjonuje Krzysztof Dzietczyk.
Popołudnia dzieci również spędzały na stoku, tyle że już bez instruktora. Był też 1,5 godzinny kulig na 8 sań po podhalańskich ostępach. – Konie pędziły szybko, bałam się – przyznaje Ula – ale koleżanki wzięły mnie do środka i zrobiło mi się raźniej. Nie marzliśmy, woźnica przykrył nas futrami. Trochę „pachniały” owcą.
W czwartek grupa zwiedziła Zakopane i wybrała się do tamtejszego aquaparku.
W piątkowe przedpołudnie dzieci spotkały się z historią Podhala w bacówce. Uli podobały się tam góralskie instrumenty muzyczne, zwłaszcza dudy zrobione z owcy. Po południu dzieci spotkały się z goprowcem na lekcji bezpiecznego poruszania się po górach. Wieczorem w piątek uczestniczyły w zajęciach na temat wolontariatu. Celem było zachęcenie ich do włączenia w dobroczynność i pokazanie możliwości, jak można to zrobić. Nie obyło się bez dyskotek i kolonijnych figli.
– Mieliśmy też coś dla ducha. Każdy dzień zaczynaliśmy i kończyliśmy wspólną modlitwą. We wtorek dzieci uczestniczyły w konferencji o modlitwie, transmitowanej on-line z Rzymu. Po wysłuchaniu jej pomodliliśmy się wspólnie z prowadzącym je zakonnikiem i otrzymaliśmy błogosławieństwo – powiedział kierownik.
8 lutego wyrusza do Białego Dunajca drugi turnus zimowiska Caritas. W góry pojedzie 35 dzieci z woj. pomorskiego.
Katarzyna Matejek
Zdjęcia: Krzysztof Dzietczyk