Celem spotkania było pogłębienie wiedzy i umocnienie motywacji uczniów w dobroczynności, którą podejmują pod okiem katechetów. Formację oparłem na trzech filarach: modlitwy, współodczuwaniu, ewangelizacji – powiedział ks. Marcin Piotrowski, prowadzący rekolekcje. – Zależy mi, by dzieci znajdowały źródło do czynienia dobra w modlitwie. Z tego ma wypływać współodczuwanie z ludźmi biednymi. Chodzi o to, by nie tylko pomóc komuś, ale najpierw postawić się w jego sytuacji, zrozumieć, co może czuć ktoś poważnie chory lub odtrącony przez klasę. Dopiero wtedy możemy wyjść z dobrem wobec niego i głoszeniem przy tej okazji Ewangelii.
Punkt wyjścia chrześcijańskiej dobroczynności, czyli modlitwa, towarzyszyła wszystkim punktom weekendowego spotkania, a najbardziej bolały od niej nie gardła, lecz… ręce.
Kto śpiewa dwa razy się modli – zachęcał rekolekcjonista, ucząc maluchy pieśni, które angażowały całe ciało. W modlitewnym skupieniu pomagała Droga Krzyżowa, dzieci uczestniczyły także we Mszy św.
Współodczuwanie było nieco trudniejszym elementem spotkania. Doświadczył tego jeden z uczniów, który z zawiązanymi oczami miał przejść kilka metrów. Typowa pewność siebie ustąpiła wahaniu, ostrożnemu stawianiu stóp. Dzieci przyglądały się temu z uwagą, a za chwilę już w grupach zastanawiały się, jak one czułyby się na np. miejscu bezdomnego.
Julia z Kołobrzegu opowiedziała, jak według jej koleżanek może czuć się taki człowiek. Jest mu zimno, jest głodny, samotny. Brakuje mu zainteresowania innych, miłości bliskich osób. Może się czuć odrzucony, poniżony.
Kolejnym zadaniem, jakie dzieci musiały podjąć, było znalezienie recepty, jak należy osobie w potrzebie pomóc. Było wiele propozycji. Dzieci z Kołobrzegu i Świdwina znalazły sposoby na pomoc bezdomnym w 7 uczynkach miłosierdzia względem ciała. Zaproponowały, by bezdomnego nakarmić, napoić, rozmawiać z nim, ogrzać, przyodziać, pocieszyć, modlić się, wspierać, zadzwonić po pomoc, gdy jest w nagłej potrzebie, dostrzec w nim brata.
Oprócz typowych zajęć rekolekcyjnych mali wolontariusze uczestniczyli także w podchodach, do których tereny Podczela, dawnej radzieckiej bazy wojskowej, bardzo się nadają.
Tekst i zdjęcia: Katarzyna Matejek