3 stycznia o godz. 1.48 w koszalińskim oknie życia pozostawiono nowonarodzonego chłopca. Sygnał oznaczający otwarcie okna zaalarmował siostry ze Wspólnoty Dzieci Łaski Bożej opiekujące się placówką. Nocny dyżur w Domu Samotnej Matki pełniła s. Malwina Iwanicka. – Po usłyszeniu alarmu zeszłam na dół, żeby otworzyć okno. Już wchodząc do pomieszczenia zauważyłam, że w oknie leży coś dużego, zawiniętego. Otworzyłam okno i to zaczęło się ruszać – relacjonuje s. Malwina. Przyznaje, że sytuacja nieco ją przestraszyła, ponieważ spodziewała się, jak to podczas dotychczasowych alarmów bywało, podrzutka w postaci pieska, kotka lub reklamówki pełnej zabawek czy kamieni. – Odsłaniam zawiniątko, a tam jest maleńki dzidziuś, maleńka główka, takie kochane – mówi wzruszona. Sprawdziła, czy dziecko żyje, otuliła i zadzwoniła po siostry, które w tym czasie spały. – Maluszek się poruszał, dawał znaki życia, wydawał odgłosy.
– Kiedy zeszłyśmy na dół, zobaczyłyśmy, że to jest chłopczyk, jeszcze z niezawiązaną pępowiną, owinięty jedynie w bluzę dorosłej osoby – relacjonuje zdarzenie s. Danuta Gobosz. – Był zmarznięty, prawie nieubrany. Kwilił. Włożyłyśmy go do tzw. „ciepłego gniazdka”, żeby się rozgrzał. Jest to łóżeczko, które, zgodnie z procedurami, jest zawsze ciepłe.
Kolejne procedury wymagają, by siostry zawiadomiły o zdarzeniu pogotowie. – Zewnętrznie nie było widać, by stan dziecka był zagrażający życiu. Zadzwoniłyśmy po pogotowie, by przyjechali i zabrali dziecko.
Pogotowie odebrało chłopca, a podczas kolejnej wizyty, jeszcze tej samej nocy, udokumentowało ten odbiór w specjalnym Rejestrze Dzieci Znalezionych. – Po tym wszystkim została nam bezsenna noc, ponieważ byłyśmy tak uradowane i szczęśliwe, że prawie do rana nie mogłyśmy zasnąć – nie kryje wzruszenia s. Danuta. – Żyjemy tym, bo jest to coś cudnego. Mamy nadzieję, że to życie będzie uratowane.
Siostry jeszcze w nocy poinformowały o zdarzeniu dyrektora Caritasu, któremu podlega placówka.
– Okno funkcjonuje w Koszalinie od czerwca 2009 roku. Do tej pory nie pozostawiono w nim żadnego dziecka. Po raz pierwszy mogliśmy przyjść w takiej sytuacji z realną pomocą, ratującą życie – cieszy się dyrektor Caritas Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej ks. Tomasz Roda. Smuci go, że idea okna życia poddana została w ostatnim czasie nagonce medialnej.
– Okna życia mogą uratować dziecku życie, ale przychodzą z pomocą także matce, która w dramatycznej sytuacji nie jest pozostawiona sama sobie – powiedział. – Poród prawdopodobnie odbywa się złych warunkach, matka jest w dramatycznym stanie emocjonalnym, ale mimo wszystko jest wyjście dla nowonarodzonego dziecka, miejsce, w którym czuwają osoby, przygotowane i od razu gotowe do udzielenia pomocy. To jest alternatywa wobec postulatów Komitetu Praw Dziecka przy ONZ, który twierdzi, że okno życia łamie prawo, bo narusza prawo dziecka do tożsamości – powiedział dyrektor nawiązując do sprawozdania z wykonywania Konwencji o prawach dziecka, które Polska przedstawiła przed Komitetem Praw Dziecka ONZ we wrześniu 2015 r. w Genewie. W ocenie dokumentu wydanej przez Komitet pojawiła się rekomendacja zakazu korzystania z okien życia jako rozwiązania pozbawiającego dziecka tożsamości oraz zaniepokojenie Komitetu rosnącą liczbą okien życia.
– W takich sytuacjach widzimy, jak chybione są takie oceny – sprzeciwia się ks. Roda. – Likwidacja okien życia może skutkować tym, że takie dzieci, jak to dzisiaj pozostawione w koszalińskim Domu Samotnej Matki, mogłyby nie mieć szansy na przeżycie. Być może byłoby wówczas pozostawione w innym miejscu – na ulicy, na śmietniku.
Tym bardziej, że ta noc była bardzo zimna, temperatura wyniosła minus 12 stopni Celsjusza. Pozostawienie niewiele ponad 2,5-kilogramowego chłopczyka choć na chwilę w takich warunkach, mogłoby być dla niego zabójcze.
Magdalena Kozłowska, kierowniczka koszalińskiego DSM, nawet nie stara się dyskutować z tym , czy okna życia są potrzebne. Przedstawia po prostu fakty. – Okna życia naprawdę ratują życie dzieciom. W Polsce jest takich uratowanych dzieci już ponad 70. Tu nie ma żadnych wątpliwości. Prawo do poznania swojej tożsamości, czyli rodziców biologicznych, jest tutaj wtórne. Pierwsze jest prawo do życia. Co z tego, gdy dziecko umrze, że zapewniono mu prawo do poznania swojej tożsamości? – pyta s. Kozłowska.
– Jestem poruszony tym zdarzeniem, modlę się za to dziecko oraz matkę. Mam także nadzieję, że matka rozważy swoją dramatyczną sytuację i w najbliższych dniach zmieni decyzję – powiedział ks. Roda.
Tekst i zdjęcie: Katarzyna Matejek