Dina mieszka w Jordanii już od kilku lat. Uciekła przed wojną z Syrii, przebywa obecnie – podobnie jak wielu innych uchodźców – w regionie miasta Mafrak. Nie może narzekać na samotność, w jej domu jest pełno dzieci, własnych ma siedmioro, a ciągle kręcą się po mieszkaniu również kuzyni i dzieci sąsiadów. Najstarsza córka ma 9 lat, a potem sami chłopcy – najmłodszy nie ma roku. Niestety, jest z dziećmi sama, bo mąż ją opuścił jeszcze przed narodzinami najmłodszego synka. Mieszkają w nie całkiem wykończonym domu, bardzo ubogo umeblowanym. Zbliża się zima, a dom nie ma drzwi zewnętrznych ani do poszczególnych pomieszczeń, zamiast nich w futrynach wiszą kotary. Dina martwi się, że dzieci będą marznąć, bo nie da się zatrzymać ciepła nawet w jednym pomieszczeniu. Jej jedynym źródłem finansowym jest comiesięczny zasiłek przyznawany przez UNHCR (agencję ONZ zajmującą się uchodźcami). Pieniądze ledwo wystarczają na bardzo podstawowe potrzeby życiowe, a przede wszystkim na opłacenie wynajmu mieszkania. Często nie wystarcza już na zakup zbiornika z wodą, więc tylko od czasu do czasu dzieci mogą się wykąpać.
Z kolei Rima mieszka sama z roczną córeczką w jednopokojowym mieszkaniu. Uciekła z Syrii niedługo po rozpoczęciu konfliktu, jest w Jordanii od pięciu lat. Tu poznała męża, również uchodźcę z Syrii, który jednak po pewnym czasie nie poradził sobie z sytuacją braku środków do życia i ją zostawił. Rima nie wiedziała, że była wtedy w pierwszych miesiącach ciąży. Ponieważ zajmuje się małym dzieckiem, nie ma żadnej możliwości pracy. Często brakuje jej środków na wynajem mieszkania, dlatego co jakiś czas po prostu porzuca poprzednie miejsce zamieszkania i szuka kolejnego.
Amira mieszka w mieście Zarqa z piątką dzieci. Większość, oprócz najmłodszych, chodzi do szkoły, najstarsza córka jest już nastolatką. Mąż Amiry półtora roku temu wrócił do Syrii po tym, jak zginął tam jego brat. Utrzymują kontakt, przede wszystkim dzięki telefonom z internetem – bez tego nie da się ani zachować relacji z rodziną, ani skutecznie uzyskać pomocy od organizacji międzynarodowych. Mieszkają w dwupokojowej sutenerze, gdzie jest bardzo mało światła, za to dużo zapachu stęchlizny i wilgoci. Nawet utrzymanie takiego marnego mieszkania przerasta możliwości finansowe Amiry.
To tylko trzy historie rodzin uchodźców syryjskich, podobnych do nich są setki tysięcy. W Jordanii przebywa około 650 tysięcy uchodźców z Syrii zarejestrowanych przez Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR), które koordynuje w skali globalnej działania pomocy uchodźcom. Według szacunków nawet drugie tyle może być osób niezarejestrowanych. Caritas Polska realizuje w Jordanii projekt współfinansowany w ramach programu polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP, który odpowiada na najczęściej wyrażaną przez uchodźców potrzebę: brak środków na opłacenie wynajmu mieszkania.
252 rodziny Syryjczyków oraz najuboższych Jordańczyków , którzy z powodu kryzysu uchodźczego znaleźli się w jeszcze trudniejszej sytuacji, otrzymali karty bankomatowe, które co miesiąc doładowywane są określoną kwotą. Zapewnienie bezpiecznego dachu nad głową pozwoli syryjskim uchodźcom na zaspokojenie innych potrzeb, które dotychczas były odkładane na dalszy plan, takich jak kształcenie dzieci w szkołach, bardziej obfita i zbilansowana dieta, zmniejszenie zadłużenia, mniejsze ryzyko wczesnego wydawania dzieci za mąż, lepsza troska o zdrowie i zwiększony dostęp do opieki medycznej. Projekt będzie kontynuowany w roku 2017.
Projekt „Zaspokojenie pilnych potrzeb uchodźców syryjskich i ubogich Jordańczyków w zakresie schronienia” jest współfinansowany w ramach programu polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.
*imiona zostały zmienione