Maciej Celiński – mąż i ojciec, do niedawna wychowawca w schronisku dla nieletnich w Warszawie, nauczyciel i kurator społeczny. W Zakładzie Karnym w Siedlcach prowadzi Klub Ojca, który działa w ramach projektu „Dwa kroki” realizowanego przez Caritas Diecezji Siedleckiej.
— Resocjalizacja przez ojcostwo. Gdyby wszystkie zakłady karne chciały pójść w tym kierunku… Rodzic jest w stanie zrobić dla dziecka bardzo wiele — mówi Maciek. Rozmawiam z nim podczas Dnia Rodziny zorganizowanego po raz drugi przez Caritas Diecezji Siedleckiej dla skazanych i ich bliskich, w czasie którego osadzeni mogli spędzić czas na rozmowach i zabawach ze swoimi dziećmi. Z oczywistych względów nie uczestniczę w spotkaniach klubu. — To męskie rozmowy — mówi Maciek i jednocześnie przyznaje, że widok małych dzieci w Zakładzie Karnym w objęciach ojców bardzo go wzrusza.
Agnieszka Pasztor: Co Ci daje Klub Ojca?
Maciek Celiński: Nie odpowiem… W soboty wracam z zajęć w Zakładzie Karnym około 14.00. Moje dzieci czekają na mnie, planują popołudnie, mówiąc: „jak tata wróci z więzienia…”. To dużo daje moim dzieciom. Są dumne, że chcę realizować też trudne tematy. Sporo rozmawiamy, również o tym, że życie czasem biegnie krętymi ścieżkami.
A.P.: Ty wracasz do domu. Oni zostają za kratami…
M.C.: Myślę, że w tej sytuacji najważniejsza jest myśl, że kiedyś wyjdą na wolność. Wrócą do domu, a dzieci nie zapytają: kim pan jest? Na spotkaniach Klubu Ojca uczymy się, jak budować relacje, utrzymywać kontakt z dziećmi. Często mówię, że jeśli masz ciężki wyrok, to nie robisz tego dla własnych dzieci, tylko dla wnuków. To trudne…
A.P.: Czujesz, że jesteś tym ojcom potrzebny?
M.C.: Kiedyś został zorganizowany warsztat „Ojciec NIEzłomNY” przez Tato.Net. Pomysłodawcą i koordynatorem programu jest Dariusz Cupiał. Znamy się jeszcze z czasów, gdy pracowałem w schronisku. Darek wiedział, że mam kontakt z „trudnymi ludźmi”, i chciał, żebym współprowadził te warsztaty w więzieniu. Padła propozycja: skoro w Siedlcach jest prężnie działający Klub Ojca, to zróbmy też Więzienny Klub Ojca. Ze wszystkich istniejących w Polsce Klubów Ojca Więzienny Klub Ojca jest najbardziej potrzebnym klubem w Polsce! Do siedleckiego Klubu Ojca przychodzą uformowani ojcowie, wierzą, spotykają się we wspólnotach. Brakuje tych, którzy mają problem z ojcostwem – a tak jest w więzieniu.
A.P.: Jak być ojcem, gdy dzieci są daleko?
M.C.: Potrzeby wszędzie są takie same – chodzi o to, żeby być bliżej dziecka. Mnie jest łatwiej, bo mam dziecko przy sobie. A im jest trudniej, bo dziecka nie ma. Taką dewizą siedleckiego Klubu Ojca na wolności są słowa „Rodzina silna obecnością ojca”. Jak to przełożyć na zakład karny? Robimy wszystko, żeby ta obecność była. Dzień Rodziny, widzenia, rozmowy telefoniczne, przez Skype’a. Zachęcam, żeby pisali listy. Bądźcie obecni, przychodźcie na zajęcia, bo to jest znak, że chcecie być dla nich!
A.P.: Znalazłeś drogę do serca ojca skazanego?
M.C.: Na początku nie wiedziałem, jak rozmawiać, potem pomyślałem, że większość to moi wychowankowie, bo wcześniej przebywali w zakładach poprawczych. Ja mam być takim łącznikiem między dzieckiem, które już się pogubiło, a ojcem, który już jest w zakładzie karnym. Zacząłem się zastanawiać, co zrobić, żeby to koło przerwać, aby go nie było. Ci ojcowie mają bardzo trudne zadanie – oni są w zakładzie karnym, a dzieci naśladują ojców. Kiedyś powiedziałem im, że w czasie pracy w schronisku rozmawiałem z nimi lub takimi jak oni i większość mówiła, że nie pójdzie drogą ojca. A wy tu jesteście… Zastanawialiśmy się, co zrobić, żeby nie powtórzyć błędów swoich ojców. Po takiej rozmowie jeden z nich, będąc na przepustce, wyprowadził syna ze złego towarzystwa. Gdy zaczynałem, zastałem grupę 30 osadzonych. To był koszmar. Zajęcia Klubu Ojca, w którym sam uczestniczyłem, chciałem przenieść do więzienia. Przychodziłem i mówiłem… Wiedziałem, że rozmowa o dzieciach dotknie ich czułych miejsc. Nie chciałem, aby ojcowie osadzeni pozostawali po zajęciach rozbici emocjonalnie. Oni z kolei oczekiwali instrukcji obsługi dziecka – co zrobić, jak zrobić. Zacząłem więc tłumaczyć, że mamy rozmawiać o dzieciach i wspólnie rozwiązywać problemy. Słuchać podpowiedzi tych, którzy są już bogatsi o podobne doświadczenia. Nie ignorujcie problemów dzieci, dotrzymujcie słowa. To takie oczywiste, a jednak trudne…
Teraz doszliśmy już do takiego etapu, kiedy więźniowie sami prowadzą spotkania. Pracujemy w oparciu o książkę „Siedem sekretów efektywnych ojców”, którą napisał dr Ken Canfield – naukowiec specjalizujący się w dziedzinie ojcostwa. Efektywni ojcowie mają poczucie swojej wartości, a wielu ojcom tego brakuje. Szczególnie w zakładzie karnym. Dla nich największy problem to miejsce, w którym aktualnie muszą być. Najistotniejszym odkryciem tych ojców zawsze są słowa o tym, że nie są złymi ludźmi! Mówię im: „Jesteście dobrzy! Złe są wasze czyny! I dlatego tu jesteście”.
A.P.: Rozmawiacie o kobietach?
M.C.: Przez ostatnie 3 miesiące mówiliśmy o miłości do matki dziecka. Czasem osadzeni wyrażają się źle o żonach, że utrudniają kontakty z dziećmi. Ja nie jestem od porad prawnych… Ale znajdujemy porozumienie… Pytam: „Jak się zwracasz do niej, ale nie do żony, partnerki, tylko do matki twojego dziecka?”. Ta relacja ma też wpływ na dzieci. Ojcowie sami już doszli do wniosku, że nawet jeśli te relacje są złe, to nie należy się z nimi ujawniać przy dziecku.
Kiedy zaczynałem pracę w schronisku, jeden z moich wychowanków zapytał mnie: „Czy bije pan swoją żonę?”. Odpowiedziałem, że nie podnoszę ręki na nikogo. „Jak to, to niemożliwe!” – taka była reakcja. Przypomniała mi się ta sytuacja, gdy rozmawialiśmy o nastawieniu do matki dziecka. Mówię do nich: „Ja nie pytam, kto z was lał żonę, ale jeśli wam zależy na przyszłości dzieci, dobrze traktujcie matkę dziecka!”. Na koniec osadzeni sami doszli do tego, że kobiety też powinny mieć swój Klub Matki. Ojcowie z więzienia pomagają go tworzyć w trosce o własne dzieci. To kolejne wyzwanie projektu „Dwa kroki”.
A.P.: Mówimy „osadzony”, „więzień”. A to przecież czyjś ojciec. Dzieci czasem nie wiedzą, gdzie jest tata…
M.C.: Delegacja, praca… Panowie pytają mnie, co powiedzieć. „Wybierz moment” – podpowiadam. Czasem przykład ojca może zdziałać cuda. Syn pewnego pana zaczynał konflikt z prawem. Ojciec powiedział stanowczo, że był w zakładzie karnym i że to nie jest zabawne. Ukrywanie jest drogą donikąd, bo jak wtedy przerwać błędne koło?
Tekst Agnieszka Pasztor, w Caritas Diecezji Siedleckiej odpowiada za promocję i komunikację, jest również koordynatorem programu „Dwa kroki”.
Tekst ukazał się także w >>> Kwartalniku Caritas <<< Przeczytaj także inne artykuły z Kwartalnika w aplikacji Publico24 Newsstand lub logując się na www.e.caritas.pl