Republika Południowej Afryki jest krajem wielkich kontrastów. W miastach są bogate dzielnice sąsiadujące ze slumsami, gdzie żyją dzieci, które nigdy nie trzymały w ręku kredek i nie miały szans na szczęśliwe dzieciństwo. Do takich dzieci docierają Siostry Służebniczki Starowiejskie, które obejmie swoim wsparciem Caritas Polska.
Zgromadzenie prowadzi obecnie cztery placówki w RPA. W Johannesburgu działa przedszkole, w Port Shepstone – szkoła dla dzieci głuchoniemych i przedszkole dzienne, w Mahobe, poza przedszkolem, siostry zajmują się pracą pastoralną w okolicznych wioskach (odwiedzają chorych, przywożą komunię świętą), podobnie jak w Matatiele. W ostatnich miesiącach panowała tam susza, dlatego siostry dostarczały wodę najuboższym. Polonia włącza się w te akcje, przekazując dary, które siostry dalej rozwożą potrzebującym. Ks. Marcin Iżycki, dyrektor Caritas Polska, odwiedził przedszkole w Johannesburgu i przekazał siostrom informację o planowanym dofinansowaniu ich działań.
– Mogłoby się wydawać, że niedawny organizator mundialu nie potrzebuje pomocy humanitarnej. Jednak sytuacja w regionie Mahobe i Matatiele ciągle się pogarsza, stąd nasza decyzja, aby wesprzeć działania sióstr na rzecz najbardziej potrzebujących – powiedział ks. Iżycki.
U swoich początków zgromadzenie zajmowało się sierotami i dziećmi wychowywanymi przez jedno z rodziców. Wówczas funkcjonował w RPA system apartheidu, który zmuszał siostry do przyjmowania do sierocińca w Johannesburgu wyłącznie białych dzieci, opieką nie mogły zostać otoczone dzieci afrykańskie. Mimo to przemycano czarnoskóre maluchy. Z czasem sierociniec został przekształcony w przedszkole. Obecnie do przedszkola uczęszczają wyłącznie dzieci afrykańskie, które przyjeżdżają nawet z najodleglejszych rejonów miasta. Dużo jest dzieci emigrantów, którzy przyjeżdżają do RPA w poszukiwaniu lepszej przyszłości. Zdecydowana większość dzieci jest wychowywana przez rodziny chrześcijańskie, ale nie zawsze katolickie. Rodzice godzą się na wychowanie w duchu rzymskokatolickim, ponieważ w RPA katolickie placówki cieszą się wysoką renomą – edukację w nich ukończyli prawie wszyscy obecni ministrowie rządu RPA. W czasach apartheidu były stosowane różne blokady ścieżek edukacji, ale właśnie w katolickich instytucjach udawało się przygotować przyszłe elity państwowe.
Rośnie kolejne pokolenie wychowanków
W przedszkolu w Johannesburgu dzieci spędzają czas w godz. 7 – 17. Rok szkolny trwa od stycznia do grudnia. Do przedszkola uczęszczają dzieci w wieku od 3 do 6 lat. Zdarzają się sieroty, wychowywane przez babcie i wujków. Dużo jest dzieci z rodzin rozbitych, którym brakuje miłości otrzymywanej w tradycyjnej rodzinie. Widoczny jest ich głód bliskości, czułości. Potrafią kochać bezinteresownie, okazując całą szczerość serca.
W przedszkolu uczy 6 sióstr i wszystkie są nauczycielkami. Najstarsza z nich s. Andżela, służy ponad 50 lat i pomaga do dziś w wychowaniu młodych sióstr, które ufają jej bezgranicznie. Rodzą się nowe powołania u miejscowych kobiet, które będą przejmować więcej odpowiedzialności na siebie, daje to nadzieję na kontynuację dzieł, które rozpoczęły polskie siostry. Co ciekawe – dzieci, które uczęszczały do przedszkola 20 lat temu, dzisiaj przyprowadzają tu swoje pociechy, co jest budujące i wzruszające dla sióstr.
Wzorem bł. Edmunda Bojanowskiego
Przedszkole nie ma stałych darczyńców. Środki na jego utrzymanie pochodzą m.in. z polskich parafii, gdzie siostry przeprowadzają kwesty. Wsparcie finansowe przychodzi też dzięki programowi polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych „Polska Pomoc”. Dzięki niemu udało się sfinansować budowę ogrodzenia, naprawę zadaszenia oraz zainwestowano pieniądze w ochronę obiektu. W Johannesburgu dochodzi często do niebezpiecznych zdarzeń, dlatego tak ważne jest ciągłe monitorowanie sytuacji i dbanie o bezpieczeństwo dzieci. Sytuacja gospodarcza RPA jest zmienna, w ostatnich latach postępuje recesja, co działa niekorzystnie na nastroje społeczeństwa. Nigdy jednak nie groziło siostrom zamknięcie przedszkola. Odczuwają Opatrzność Bożą, ponieważ cokolwiek się działo, z pomocą ludzi dobrej woli zawsze udawało im się znaleźć rozwiązanie problemów.
Budującym przykładem dla sióstr jest założyciel ich zakonu, bł. Edmund Bojanowski. Charakteryzował się wrażliwością na potrzeby najmłodszych. Pochylał się nad nimi, karmił i uczył miłości oraz szacunku do innych ludzi i ojczyzny, zakładał dla dzieci specjalne placówki, jak ochronki wiejskie, czy dom sierot. Jego przykład niesie uniwersalne wartości i służy również w takim kraju jak RPA. Miejscowi, poznając błogosławionego polskiego społecznika, potrafią kierować się jego motywacjami i naukami. Otwartość, niwelowanie podziałów między różnymi plemionami i grupami, budowanie nici zaufania między dziećmi – to ogromny wkład sióstr w budowę pokoju w podzielonym społeczeństwie.
– Dzieci są radosne, zawsze otwarte na gości z Europy, Afryki, Azji. Nie boją się i lubią uczyć się nowych historii. Chcą się uczyć języka polskiego, aby zwrócić się do nas w naszym ojczystym języku i tym sprawić nam radość. Bardzo się cieszę, że pracuję w południowej Afryce, czuję, że jest to zgodne z moim powołaniem, by nieść dobrą nowinę tym najmłodszym. Czuję pokój w sercu, ponieważ wykonuję to co pragnę robić – podkreśla s. Alicja Kmon.